Nadeszła jesień. Kiepska pogoda oraz brak słońca powoduje u nas chęć poprawienia sobie humoru czymś słodkim lub tłustym. I jest to logiczne. Większość z nas właśnie w okresie jesienno-zimowym przybiera dużo na wadze. Później nadchodzi wiosna i próbujemy zbijać wagę chcąc jak najlepiej wyglądać w bikini na plaży.
Od pewnego czasu króluje określenia cheat meal. Cheat meal to posiłek, który wychodzi poza standardy naszej diety np. jeśli prowadzimy dietę redukcyjną. Jednak czy jest to dla nas dobra opcja?
Pewne badania naukowe nad efektem jo-jo wysunęły sugestie, że cheat meal przynosi więcej korzyści niż strat. Ma to swoje uzasadnienie w wytwarzaniu leptyny. Leptyna jest hormonem, który zmniejsza łaknienie oraz powoduje zwiększenie wydatkowania energii. U osób otyłych poziom tego hormonu jest bardzo duży, jednak organizm nie reaguje na niego. Przy bardzo restrykcyjnej diecie poziom hormonu spada do takiego poziomu, że pomimo niskiej ilości pobranych kalorii nie chudniemy.
Podsumowując: dlaczego warto stosować cheat meal:
- przy diecie redukcyjnej nasz metabolizm zwalnia, a cheat meal może pobudzić jego działanie,
- pobudza wydzielanie leptyny, która jest odpowiedzialna za spalanie tkanki tłuszczowej,
- z psychologicznego punktu widzenia dieta, którą stosujemy, nie kojarzy nam się z czymś bardzo restrykcyjnym. O tym już w swojej książce pisał David Grotto, który zauważył lepsze efekty chudnięcia u ludzi, którym pozwolił na jedzenie od czasu do czasu ich ulubionych potraw.
Jak należy stosować cheat meal:
- raz w tygodniu w środku dnia, żeby dać możliwość organizmowi strawienia tego posiłku,
- nie więcej niż 1000 kcal/posiłek,
- około dwóch a nawet trzech tygodni po wprowadzeniu diety redukcyjnej.
Niektórzy dietetycy polecają swoim pacjentom cheat day, czyli raz w tygodniu mają możliwość jedzenia tego, czego chcą.
Wiele osób będących na diecie, rezygnuje ze spotkania z przyjaciółmi bojąc się pokus lub namawiania na nie przez naszych przyjaciół. Z tego co napisałam wynika, że nie powinniśmy czuć się winni, jak pofolgujemy sobie np. podczas przyjęcia u znajomych. ale zawsze pamiętajmy co za dużo, to nie zdrowo.
Co do mnie; nigdy nie byłam na diecie redukcyjnej, ale staram się odżywiać zdrowo i swoją dietę dopasowuję do moich zaburzeń zdrowotnych. Oczywiście robię od czasu do czasu od tego wyjątki, ale są takie produkty, które choć uwielbiam, zawsze omijam szerokim łukiem. Przykładem może być czosnek, który u mnie powoduje silne bóle migrenowe.
A co u Was w tej kwestii?
Wiele osób będących na diecie, rezygnuje ze spotkania z przyjaciółmi bojąc się pokus lub namawiania na nie przez naszych przyjaciół. Z tego co napisałam wynika, że nie powinniśmy czuć się winni, jak pofolgujemy sobie np. podczas przyjęcia u znajomych. ale zawsze pamiętajmy co za dużo, to nie zdrowo.
Co do mnie; nigdy nie byłam na diecie redukcyjnej, ale staram się odżywiać zdrowo i swoją dietę dopasowuję do moich zaburzeń zdrowotnych. Oczywiście robię od czasu do czasu od tego wyjątki, ale są takie produkty, które choć uwielbiam, zawsze omijam szerokim łukiem. Przykładem może być czosnek, który u mnie powoduje silne bóle migrenowe.
A co u Was w tej kwestii?
to ja mam dziś taki cheat day :) Zdecydowanie:)
OdpowiedzUsuńU mnie zdarza się od czasu do czasu :) Wiem, że mogę, bo staram się regularnie ćwiczyć, więc wiem, że "spalę". Ale oczywiście bez przesady. W sumie po tylu latach pilnowania się i wprowadzenia zdrowych alternatyw nie mam ochoty na jakieś typowe cheat meale typu fast food. Zazwyczaj zostawiam sobie czas na takie posiłki np. wtedy, gdy idę na jakąś imprezę i wtedy skuszę się na kawałek ciasta.
OdpowiedzUsuńW momencie doprowadzenia organizmu do bardzo niskiego poziomu metabolizmu, organizm tak stara się spożytkować energię, żeby jej nie tracić zbyt dużo. I wtedy właśnie mogą się pojawić problemy z mobilizacją do ćwiczeń. Bo ćwiczenia powodują przecież ubytek energii, której taki organizm nie ma. Dlatego dobrze jest pilnować, żeby od czasu do czasu organizm miał dostarczoną większą dawkę energii i nie jest to ważne z czego.
UsuńJa też nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam w fast foodzie, więc może to być coś innego.
Ja niestety, albo i stety, nie mogę zbytnio szaleć z tłuszczami. I nawet dzień pozwolenia sobie na nie dałby mi w kość...
OdpowiedzUsuńTeż nie jestem na żadnej diecie, ale mimo wszystko staram się jeść w miarę zdrowo. Jednak od czasu do czasu odstępstwa są potrzebne każdemu:)
OdpowiedzUsuńSo beautiful ;-)
OdpowiedzUsuńxoxo
fajna sprawa bo przeca zrezygnować całkowicie z tego co sie lubi to przykre a tu sie nie traci:)
OdpowiedzUsuńJa podobnie jak Ty nigdy na żadnej diecie redukcyjnej nie byłam, wykluczyłam z diety tylko produkty, które mi szkodzą, ale w zupełności się zgadzam z tym postem. Ludzie często się odchudzają stosując restrykcyjne diety i dziwią się, że nie chudną albo nawet jeśli to nie na długo. Aktywność fizyczna pomaga w tym, ale nie zawsze się chce, tym bardziej, że brakuje energii z pożywienia. Dlatego taki cheat meal może pomóc, także w sferze psychicznej, byle nie przesadzać;)
OdpowiedzUsuńJa też nigdy nie byłam na diecie redukcyjnej. Na co dzień staram się jeść zdrowo, ale uważam, że cheat meale to ważna sprawa i dla własnego samopoczucia psychicznego, bez obciążania się zbędną winą, warto je stosować.
OdpowiedzUsuńja takie cheaty robię sobie zawsze w piątek:D
OdpowiedzUsuńZwłaszcza w weekendy zdarzają mi się cheat meale. Zwykle jeden posiłek, bo jakbym dopuściła do siebie myśl, że mogę jeść co chcę przez cały dzień to znając mnie tak bym sobie pofolgowała, że na jednym ndiu by się to nie skończyło :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę, może dlatego że nigdy nie byłam na żadnej diecie.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o czyms takim słysze!
OdpowiedzUsuńteż wykluczam niektóre produkty, które lubię, niestety. zawsze kochałam chipsy - taka moja słabość. niestety są tak tłuste, że teraz mam po nich problemy z żołądkiem i nie mogę ich jeść...
OdpowiedzUsuńAle myślę, że to najlepsza rzecz jaka zrobiłaś. Chipsy oprócz dość szkodliwej soli zawierają jeszcze jeden bardzo szkodliwy składnik akrylamid, który jest rakotwórczy. Te produkty, które powstają w wyniku smażenia na głębokim tłuszczu niestety posiadają tę substancję. Tyczy się to tak bardzo lubianych frytek oraz pączków. Oczywiście podkreślam, że raz na ruski rok można zjeść coś takiego, ale warto pamiętać, żeby nie za często i nie podawać tego dzieciom.
UsuńPrzyda mi się ten artykuł by podrzucić chłopakowi, który ciągle ma ochotę na coś mniej zdrowego, a uważa że cheat meal to złoo. Ja tam jednak stosuje ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, co za dużo to nie zdrowo. Ja staram się jadać regularnie, ale od czasu do czasu się zdarza ;)
OdpowiedzUsuńja dietę stosuję, ale też bez przesady. pozwalam sobie na cheat meel czy cheat day.
OdpowiedzUsuńSandicious
Ja bardzo dbam o to, by jeść zdrowo, nie jadam tzw. śmieciowego jedzenia, więc cheat meal o raczej nie dla mnie:) No chyba że mowa o domowych fast foodach:)
OdpowiedzUsuńAle cheat meal to nie tylko coś co jest z fast food. Każdy ma swój ulubiony zestaw pokarmów, a który nie może być jedzony podczas diety. Jeśli ograniczamy kalorie to jest to coś z większą dawką kalorii, żeby organizm nie przyzwyczaił się tylko do niskiego poboru energii. Jeśli staramy się jeść zdrowo to jest to posiłek, który odbiega od tej normy. Jest to również ważne, bo organizm nie może odwyknąć od pewnego typu jedzenia. Jak wyeliminujemy np. mleko zwierzęce to po pewnym czasie i próbie spożycia takiego mleka mogą się pojawić u nas biegunki.
UsuńOsobiście nie jestem zwolenniczką takich cheat-mealów. Sądzę, że wszystko jest dla ludzi i nazywanie czegoś oszukanym posiłkiem jest nie do końca właściwe. Staram się odżywiać zdrowo, a gdy jednego dnia najdzie mnie ochota na hamburgera, a drugiego babcia poczęstuje mnie szarlotką to jem oba posiłki. Kiedy stosowałam się do zasady cheat meala, ta szarlotka była ,,zakazana", bo przecież dzień przed był cheat meal. Dlatego u wielu osób nawet taki cheat meal może przynieść odmienne rezultaty. Jestem zdania, że jedzenie w zgodzie z własnym sumieniem, zachowując przy tym zdrowy rozsądek jest tu najrozsądniejsze.
OdpowiedzUsuńPs: Odpisałam na Pani uwagę
Pozdrawiam!
myślę, że cheaty są nadzieją wszystkich, którzy pilnują diety... :p
OdpowiedzUsuńJa uważam, że raz na jakiś czas taki cheat meal to nic złego, a może nam pomóx wytrwać w diecie.
OdpowiedzUsuńJa niestety mam za dużo cheat mealów, co nie najlepiej kończy się dla mojej wagi :D
OdpowiedzUsuńOsobiście nie stosuję cheatów (jak mnie najdzie na coś niezdrowego to jem, ale staram się to robić w weekendy), ale wiem, że wielu osobom pomagają one trzymać się diety - myśl, że nadejdzie chwila w której będzie można zjeść coś ulubionego może być pomocna :)
OdpowiedzUsuńCo do Poznania - rozumiem Twój punkt widzenia, bo sama nieco inaczej patrzę na Warszawę czy Zamość, czyli miasta w których mieszkam lub mieszkałam :)
OdpowiedzUsuńA co do cheat meal - na diecie nie jestem, ale w ten sposób udało mi się wywalić uzależnienie od chipsów - kiedyś jadłam po 4 duże paczki tygodniowo, teraz jem jedną na tydzień, czasem rzadziej :D
Nie stosuję, a jesienią czy też zimą nie czuję szczególnie większej chęci do podjadania czy też do spożywania tłustszych i bardziej kalorycznych dań ;-)
OdpowiedzUsuńRaz na jakiś czas pozwalam sobie na kawałek ciasta, cukierka, ale nie wyznaczam sobie, że jest to np. sobota co dwa tygodnie - jak mnie najdzie lub jest okazja, to korzystam, byle z umiarem, w pierwszej połowie dnia, zazwyczaj w dniu, kiedy ćwiczę i reszta posiłków już ma być zdrowa :) Psychicznie czuję się lepiej niż w okresie bardzo restrykcyjnej, niskokalorycznej diety, bo nie mam poczucia, że coś mnie omija i nie muszę ze sobą walczyć - zjem trochę i mnie nie ciągnie już więcej :)
OdpowiedzUsuńCzyli po prostu jesz co chcesz i jak masz na to ochotę!
UsuńJa jesienią akurat zawsze mam doła i wtedy wyładowuję się fizycznie, dzięki czemu na zimę gubię zbędne kilogramy. O cheat meal nie słyszałam, ale obawiam się, że mógłby przynieść odwrotne do zamierzonych skutki. Przynajmniej w moim przypadku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Nie stosuję żadnej diety. Tak jak Ty staram się odżywiać zdrowo i nie jem dużych posiłków po 18. Nie słyszałam jeszcze o cheat meal.
OdpowiedzUsuńBędę Ci bardzo wdzięczna ,jeśli klikniesz w reklamy na moim blogu :)
Zapraszam http://natalie-forever.blogspot.com
Diety to tez raczej nie dla mnie, ale warto wiedzieć
OdpowiedzUsuńStaram się zdrowo odżywiać i nie pozwalać sobie na słabości, ale raz na rok zdarzy mi się zjeść kawałek tortu na urodzinach i uczę się nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia.
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem zwolenniczką diet redukcyjnych - potem łatwo o efekt jojo
OdpowiedzUsuńNaukowcy doszli do wniosku, że diety redukcyjne obniżają nasz metabolizm, a po powrocie do normalnej diety on jest za wolny na "przetrawienie" tak dużej ilości pokarmu. Dlatego właśnie jednym z czynników są cheat meal'e, które dzięki większej porcji kilokalorii nie powodują tak znacznego obniżenia metabolizmu. Oczywiście wtedy dieta redukcyjna powinna być dłuższa, żeby uzyskać takie efekty jakie chcemy.
UsuńOj nie słyszałam o tej diecie - musze zgłębić temat!
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej diecie ale może dlatego, że się nie odchudzam.
OdpowiedzUsuńCiekawy temat, ja mam właśnie na dziś zaplanowany taki posiłek w postaci bezglutenowej pizzy ;)
OdpowiedzUsuńOj takie cheat meal to ja bym chciała, ale niestety u mnie restrykcyjna dieta, bez opcji na kawałek czekolady, bo żołądek wyjałowiony.
OdpowiedzUsuńJa staram się, aby moja dieta była zbilansowana i abym nie chodziła głodna i jest to możliwe bez wyrzeczeń. :-) porcje mniejsze, posiłki regularne, zamiast czekolady banan, a zamiast czipsów marchewka. ;)
OdpowiedzUsuńA ja teraz się rozpieszczam i jem co chcę bo jestem w 6 miesiącu ciąży :) ale potem będzie dieta za dietą :D
OdpowiedzUsuńJa mam cheat meal raz na jakis czas przewaznie w sobote.. wtedy moge z mezem objesc sie jak swinka :P
OdpowiedzUsuńHmmm wszystko w sumie logiczne, przyroda nie lubi próżni, a my nie jesteśmy oderwani od niej
OdpowiedzUsuń