Co prawda nie takie nowe - temat trochę przeleżał a ja musiałam do niego dojrzeć.
Ze względu na fakt, że mamy tylko jedną wątrobę, to należy o nią dbać! I chyba w tej kwestii każdy się ze mną zgodzi!
Ze względu na fakt, że mamy tylko jedną wątrobę, to należy o nią dbać! I chyba w tej kwestii każdy się ze mną zgodzi!
Ostropest plamisty to roślina rosnąca dziko. Substancja, która się w nim znajduje - sylimaryna, posiada silne właściwości przeciwutleniające. Jest ona najsilniej działającym związkiem chroniącym wątrobę (były nawet przeprowadzone badania nad stosowaniem ostropestu podczas chemioterapii). I dzięki temu przyczynia się do regeneracji komórek wątrobowych. O tym jak działa przekonali się naukowcy, którzy leczą marskość wątroby spowodowaną nadmiernym spożyciem alkoholu. Jeżeli takie zniszczenia ostropest potrafi złagodzić to równie dobrze poradzi sobie ze zniszczeniami spowodowanymi przez leki, zwłaszcza antybiotyki brane przez dłuższy czas, spaliny, zanieczyszczenie środowiska, środki chemiczne stosowane w żywności oraz żywność wysokoprzetworzona. Wszystkie te czynniki negatywnie wpływają na naszą wątrobę.
Sylimaryna podana
w zastrzykach potrafi zniwelować zatrucie muchomorem sromotnikowym. To
wysuwa wniosek, że wpływa na cyrkulację toksyn i zapobiega dalszym
uszkodzeniom komórek wątrobowych.
Zwiększa
produkcje glutationu o 30% a także ma znaczenie przy produkcji innego
aktywnego przeciwutleniacza - dysmutazy nadtlenkowej. Dlatego też
posiada właściwości przeciwutleniające.
Ostropest
plamisty jest również ważny w lecie, gdyż chroni skórę przed
promieniami UVA i UVB, a tym samym przyczynia się do zatrzymania
fotostarzenia skóry, czyli pojawienia się zmarszczek, ale także raka.
Sylimaryna może obniżać stężenie cholesterolu we krwi oraz pobudza wydzielanie żółci, co ułatwia trawienie.
Sylimaryna nie
powinna być stosowana przez dzieci, chociaż przeprowadzone były badania
nad dziećmi, które przyjmowały sylimarynę i chemioterapię
równocześnie.
W momencie przekroczenia dawki 1500 mg/d mogą wystąpić biegunki i wysypka.
Jak stosować:
Ostropest
ma troszeczkę gorzkawy smak, jednak przy niewielkiej ilości smak ten
nie jest wyczuwalny. Ja jak zwykle dodaje do jogurtu. Ale można posypać
też sałatki lub kanapki. Nie zaleca się zastosowanie ostropestu w
produktach, które będą poddane obróbce cieplnej, ponieważ wysoka
temperatura niszczy działanie sylimaryny.
I
na koniec coś o zakupach. Najlepiej kupować ostropest w postaci całych
ziaren i na bieżąco je mielić. Co ważne produkt ten nie jest drogi. W
aptece można kupić również suplement, ale ja zawsze stawiam na naturalne
formy.
Wypróbujecie?
Słyszałam o tej roślinie, ale jeszcze nie próbowałam :) Także ostatnio widziałam dużo przepisów na chleb z ostropestem, ale okazuje się, że nie warto dodawać go do wypieków.
OdpowiedzUsuńTeż go odkryłam nie tak dawno temu. Dodaję do koktajli i się sprawdza super. Sam w sobie jego smak jest średni, ale jako dodatek w małych ilościach - jak najbardziej. Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńTo fakt, że ostropest jest bardzo pomocny w leczeniu. Powiem więcej, iż dawniej właśnie leczenie odbywało się właśnie roślinami niż dzisiaj :) Już w epoce wiktoriańskiej, gdzie były apteki, aptekarze właśnie przyrządzali różne mikstury na bazie roślin. Co ciekawe, większość z nich również miała różne związki np. opium. Nawet dla dzieci były różne lekarstwa, które również nie były do końca dobre. Okres wiktoriański w Anglii był okresem panowania różnych epidemii, dlatego też dużo osób chodziło do apteki po różne leki. Co ciekawe, dawniej w epoce wiktoriańskiej były mikstury, które wg historyków nie miały do końca działania leczniczego :) Ja uważam, że rośliny lecznicze z pewnością mają różne właściwości, które pomogą w różnych chorobach lub dolegliwościach. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę. Muszę koniecznie wypróbować!
OdpowiedzUsuńwłaśnie dziś czytałam o ostropeście, chyba trzeba kupić:)
OdpowiedzUsuńNiedrogi i dobry na wątrobę? Kupiłaś mnie.
OdpowiedzUsuńmój tato "wynalazł" go sobie już kilka miesięcy temu, ja póki co nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj w takich naturalnych rzeczach zniechęca mnie to, że zawsze są jakieś efekty uboczne, ale jak jesz w jogurcie i nie wyrosła ci druga ręka to warto spróbować :)
OdpowiedzUsuńOstropest plamisty jest używany w Niemczech od lat 70tych, więc gdyby były jakieś uboczne reakcje to już by na ten temat było głośno. W Sylimarolu, suplementu na bazie ostropestu, również nie są wypisane działania uboczne.
UsuńProblem jest w tym, że przy problemach z wątrobą medycyna konwencjonalna jest bezradna, więc w takich przypadkach należy używać mniej konwencjonalnych metod!
Aby poprzeć opinię Pani Rebeccy, ja również uważam, iż dawniej stosowano tę roślinę dość dawno bez jakiś skutków ubocznych. Nie tylko Niemcy używali ostropest plamisty, ale jego działanie znał m.in. dawny lekarz, czy też botanik Pedanios Dioskutydes. Pani Rebeccy wspomniała o wątrobie. O tym również wspomniał żeglarz John Gerard. Z punktu widzenia historycznego wiemy, jak dawniej zioła wykorzystywano w lecznictwie, szczególnie w epoce wiktoriańskiej, tak jak już w poprzednim komentarzu napisałem. Ja bardzo interesuje się historią sztuki kulinarnej, żywności i żywienia, więc mogę powiedzieć, że jego pozytywne działanie znali już dawni lekarze, którzy zresztą kazali stosować tę roślinę m.in. w schorzeniach nerek, tak więc popieram opinię Pani Rebeccy. Ta roślina naprawdę w małych ilościach nam nie zaszkodzi bez skutków ubocznych, o ile nie przesadzamy z dawką. Tym bardziej, że wiele osób ma polepszone wyniki badań po stosowaniu tej rośliny, więc tutaj z punktu widzenia historycznego można powiedzieć, jak dawniej lekarze stosowali leki wyłącznie na bazie roślin leczniczych. Polecam dla zainteresowanych film pt. Wiktoriańska apteka, gdzie historyczka Ruth Goodman cofnęła się o kilka lat wstecz za czasów epoki wiktoriańskiej za panowania królowej Wiktorii, gdzie w kilku odcinkach możemy zobaczyć, jak dawniej funkcjonowała apteka. Pozdrawiam.
UsuńKoniecznie muszę go wypróbować na poprawę trawienia :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej i widziałam zmielony firmy Sante. Przymierzałam się do kupna, ale zawsze rezygnowałam. Zastanawiam się, czy przy wysokich próbach wątrobowych by mi pomógł - jedyną ich przyczyną jest prawdopodobnie genetyczna choroba, bo w USG ani innych badaniach nic nie wyszło. Chyba muszę jednak kupić i spróbować. A w jakiej ilości stosować? Łyżeczka dziennie?
OdpowiedzUsuńGdy wątroba szwankuje, to enzymy wątrobowe są aktywniejsze i w badaniach współczynniki idą w górę. Czytałam artykuł sprzed kilku lat, gdzie w komentarzach masa osób wypowiadała się, że ostropest plamisty pomógł im skorygować te badania. Poza tym w Niemczech już od lat 70tych ostropest jest używany do radzenia sobie z marskością wątroby, która jest spowodowana nadużywaniem alkoholu. Przy marskości próby wątrobowe też są znacznie podwyższone a komórki wątrobowe bardzo zniszczone. Co więcej w książce Jean Carper "Cudowne kuracje" opisywany jest przypadek człowieka z nieoperacyjnym guzem nowotworowym wątroby, który zminimalizował się zupełnie po roku przyjmowanie ostropestu plamistego. Na świecie ponoć jest 8 takich przypadków. Oczywiście ja jestem bardzo sceptyczna w stosunku do tych badań.
UsuńZastanawia mnie jednak fakt, dlaczego sądzisz, że jest to choroba genetyczna? Czy jakiś lekarz Ci to zasugerował? Wiem z książki, że przy problemach z wątrobą robi się biopsje.
Co do dawki? Jest taki lek jak Sylimarol, jest to ekstrakt z ostropestu plamistego. Producent tego leku napisała, że dzienna dawka musi być 210mg. Natomiast w wyżej wymienionej książce dawka dzienna jest na poziomie 480mg rozdzielona na 3 porcje dzienne. Jednak problem polega na tym, że tam już jest czysta sylimaryna, a w ziarenkach z pewnością nie. Proponuję Tobie zaczęcie od pół łyżeczki dziennie i stopniowo zwiększając dawkę. Ostropest nie powoduje żadnych dolegliwości ubocznych, ale nadmiar może przyczynić się do zwiększenia perystaltyki jelit, zwłaszcza u osób, które nie są przyzwyczajone do błonnika. Jednak ja zastosowałabym raczej całe ziarna, które bym mieliła, bo wtedy sylimaryna nie utlenia się tak szybko.
W razie dalszych pytań daj znać!
Leków nie biorę i piję też niewiele alkoholu, ale zdecydowanie przekonałaś mnie stwierdzeniem, że chroni on nas przed promieniami UVA i UVB. Akurat dzisiaj wybieram się na zakupy, dopisuję go do listy ;)
OdpowiedzUsuńJest swoistym geniuszem...Kupuję niemielony i sama mielę, żeby nie kupować jakiś odtłuszczonych wynalazków
OdpowiedzUsuńKiedyś go stosowałam, ale potem przestałam - nie zauważyłam pozytywnego wpływu na wątrobę, pewnie za mało i za krótko jadłam (czytałam też, że sylimaryna w nim zawarta wchłania się w bardzo niewielkim stopniu). Obecnie czasem używam olej z ostropestu, ale muszę pomyśleć o regularnym spożyciu tych ziaren (mi akurat jako dodatek do jogurtu czy kanapek nie pasują, bo psują mi cały smak i wolę zjeść taką łyżeczkę "luzem" i zbytnio nie myśleć o smaku :)
OdpowiedzUsuńMuszę sobie go koniecznie kupić i zacząć stosować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)
Nawet nie znałam jego właściwości, a tyle go rosło dziko obok mojego domu :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam go! Sama go często stosuje. Lubię go.
OdpowiedzUsuńja jakoś nie mogłam się przemc, bo smak mi nie poasował .. :/ na razie odstawiłam nie wiem czy powrócę (najpierw muszę sprawdzić ile można go przechowywać po otwarciu)
OdpowiedzUsuńkoleżanka ma problemy wątrobowe, już jej wysyłam linka do Twojej notki
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś zakupić ten ostropest! :)
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię i często dodaje zmielony do sałatek :-)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz słyszę o tej roślinie ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej roślinie, ale nie miałam okazji jeszcze spróbować. Ma imponujące właściwości, ale jak ze wszystkim tak i tutaj należy zachować rozsądek i równowagę. Nie mniej, produkt wart bliższego poznania.
OdpowiedzUsuńPolecam ostropest i cieszę się, gdy widzę jego rosnącą popularność. Najpierw ratował wątrobę mojej babci, a potem i ja po niego sięgnęłam, gdy po kuracjach lekami wątroba bolała mnie jak diabli. Ból zmniejszał się już po pierwszym użyciu, a 2 tygodniowa kuracja eliminowała całkowicie ból, nawet gdy nadal musiałam przyjmować leki. A teraz wreszcie mogę jeść co chcę i w ogóle nie czuję bólu.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie tylko ja jestem zwolenniczką tej rośliny. Z tego co czytałam potrafi działać cuda, a jego niska cena, przekonuje mnie do polecania jej wszystkim!
UsuńOstropest znam, ale nie jestem jego fanką, jak dla mnie smakiem przypomina trochę ołówek (za każdym razem gdy zamyślam się nad czymś z nim w ręku ląduje w moich ustach i smak jest absolutnie obrzydliwy), więc nie umiem się do niego przekonać. Choć być może fajnie skomponowany okaże się zjadliwy :)
OdpowiedzUsuńJego smak nie jest zły tylko masz rację jest trochę drewniany, jednak spożywałam już gorsze specyfiki na poprawę mojego stanu zdrowia!
Usuńdla mnie to nie nowość, ja dodaję go zawsze do owsianki, w ogóle nie czuję jego smaku
OdpowiedzUsuńDla mnie to coś zupełnie nowego, dzięki za przybliżenie tematu.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim, ale nigdy nie zagłębiałam się w jego właściwości i nigdy nie stosowałam. Będę musiała się za nim rozejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe! Świetny blog i swietne wpisy!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam majowo:)
Ostropest sporo mi pomógł. Dzięki niemu pozbyłem się poważnego schorzenia wątroby. Leki nie pomagały, a kilkumiesięczne zażywanie ostropestu połączone z abstynencją od alkoholu i zdrową dietą całkowicie ją wyleczyły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Czyli jesteś kolejna osoba, która potwierdzaj jego cudnowne działanie!
UsuńNiedawno koleżanka mi o tym mówiła, ale nie przypuszczałabym, że ta roślinka ma aż tyle właściwości. Bardzo dobry post. :)
OdpowiedzUsuńJak dobry dla wątroby, to chętnie się skuszę!
OdpowiedzUsuńPróbowałam mielić, ale bardzo mi nie smakował :( chciałam dodawać do chleba, ale skoro traci właściwości to chyba nie ma sensu :( bardzo przydatne informacje :)
OdpowiedzUsuńWarto włączyć go do swojej diety, same pozytywy
OdpowiedzUsuńMoja mama używa go już od kliku ładnych miesięcy, muszę i ja się w końcu na niego skusić :)
OdpowiedzUsuńTeż od dłuższego czasu stosuję :)
OdpowiedzUsuńMoja mama go stosuje :)
OdpowiedzUsuńJa robiłam absolutnie wszystko z ostropestem jak mój M. miał problemy z wątrobą. Sałatka, zupa, naleśnik... przemycała jak się dało. Pomogło :) Wyniki w normie, zatem polecam!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że następna osoba potwierdza działanie tej rośliny. Dlatego jeszcze raz namawiam wszystkich na jej stosowanie.
UsuńMoja babcia często o nim opowiada. ;] Lubię jej naturalne metody.
OdpowiedzUsuńCzaję się na niego i pewnie w końcu trafi do mojej kuchni. Na razie na nowo odkrywam wiosenne warzywa i czekam na truskawki :)
OdpowiedzUsuńTeż przymierzałam się do ostropestu, bo chciałam wspomóc swoją wątróbkę na wiosnę. Potem gdzieś przeczytałam (niestety, nie pamiętam już gdzie...), że ostropest działa skutecznie, ale w formie ekstraktu no i kupiłam sobie sylimarol.
OdpowiedzUsuńTeż znam ten "lek" i mam go w swojej apteczce. Tak nie mam ochoty brać ziarenek to od czasu do czasu sięgam po tabletki. Z pewnością lek jest bardziej skuteczny, bo już jest wyodrębniona ta substancja czynna czyli sylimaryna. Jednak w każdym leku czy suplemencie są substancje dodatkowe np w tym benzoesan sodu.
UsuńNie słyszałam o nim wcześniej, ale musi to być świetna sprawa, na przykład dla tych, którzy z jakiegoś powodu biorą dużo leków. Poza tym, mam koleżankę z problemami wątrobowymi, podrzucę jej notkę ;)
OdpowiedzUsuńJa zakupię w weekend w ulubionym e-sklepie, bo mam pustki w nasionowo-orzechowo-bakaliowej spiżarce :(
OdpowiedzUsuńOstatnio o ostropeście już się trochę słyszało. :) Ale każda informacja ograniczała się do słów: "Jedz ostropest. Będziesz zdrowy." Dziękuję za takie kompleksowe tłumaczenie zbawiennych właściwości tej roślinki ;).
OdpowiedzUsuńChciałabym zapewnić, że spożywanie ostropestu plamistego naprawdę poprawia wyniki prób wątrobowych. Moje, po dwóch tygodniach stosowania zmieniły się w sposób następujący: Aspat - norma do 31 - teraz (badanie z 10.05) 29, poprzednio 478 (18.04.2016)
OdpowiedzUsuńALAT - teraz 47 przy normie do 41, poprzednio 540
bilirubina - teraz 1,15 poprzednio 6,45 przy normie do 1. Jestem po ciężkiej żółtaczce mechanicznej. Kamień utknął mi w przewodzie żółciowym i zaczopował ją na kilka dni. Po tym wyniki poleciały pod sufit. Przez jakiś czas po zejściu kamienia spadały, ale wątroba była zmasakrowana. NIC już nie pomagało. Teraz jem ostropest 3 łyżki dziennie (świeżo zmielony) i wyniki pięknie pospadały. Przestrzegam też diety, może dlatego tak szybko zadziałał? Polecam
Bardzo dziękuję za tak merytoryczny wpis. Cieszę się, że stan wątroby u Ciebie się poprawił, i jesteś dzięki temu następną osobą, która potwierdza pozytywne działanie tej rośliny.
UsuńUżywam, choć wolę herbatę, w formie do gryzienia nie przemawia do mnie choć przymykam oczy i zajadam ;-)
OdpowiedzUsuńDziś zakupiłam i mam zamiar stosować ;)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę
OdpowiedzUsuńA ja codziennie piję herbatkę z ostropestu.... A tu się dowiaduję ze wtedy sylimaryna już nie działa :-( no to musze chyba jeść go w sałatkach
OdpowiedzUsuńA ja dodaję zmielony ostropest do musli, są nieco gorzkie ale z mlekiem daję rade. Widzę zdecydowaną poprawę skóry ale także minęły mi problemy z trawieniem. Polecam wszystkim a niedowiarkom sugeruje spróbować oleju z ostropestu, ma neutralny smak z sałatką dobrze smakuje.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję Tobie za komentarz. Myślę, że każdy z nas powinien wypróbować ten sposób.
Usuńja się z nim nie rozstaję na krok :) zawsze jak jadę na jakąś imprezę mam go pod ręką :) o tym, że wspaniale pomaga na dolegliwości wątroby i woreczka przekonałam się nie raz :)
OdpowiedzUsuńBrak naukowego potwierdzenia działania tego ostropestu. Badania wykazały, że to nie działa, nie leczy.
OdpowiedzUsuń