Robienie zakupów to nie jest łatwa sprawa. Musimy umieć czytać etykiety, wiedzieć jakie substancje są dla nas dobre, a jakie złe. I tak naprawdę musiałabym napisać książkę, żebym mogła Wam to wszystko wyjaśnić. Zebrałam parę punktów, którymi się kieruję, ale i tak nie mogę powiedzieć, że wystrzegam się wszystkich błędów. Oto one:
- Wybieraj prawdziwe jedzenie. Nie zwracaj uwagi na jedzenie wysokoprzetworzone. Nie posiada ono zbyt dużo wartości odżywczych. Witaminy, enzymy i mikroelementy są niszczone przez wysoką temperaturę, w której tworzy się takie jedzenie. Posiada także plusy - można je długo przechowywać, ale czy warto?.
- Czytaj etykiety, czym dłuższa lista lista środków chemicznych, tym gorzej dla produktu.
- Cukier, jako dodatek, nie powinien zajmować pierwszego miejsca na etykiecie, bo to znaczy, że użyto go bardzo dużo. Dodatki do żywności są uszeregowane w sposób malejący, czym go więcej, tym wyższa jego pozycja na liście.
- Wybieraj produkty, których pochodzenie jest Ci znane. Lepiej kupić jakiś towar na ryneczku lub od lokalnego rolnika niż w supermarkecie.
- Postaraj się, żeby głównym elementem Twoich zakupów były owoce i warzywa. One zawsze pomogą Tobie w przezwyciężeniu kłopotów zdrowotnych.
- Przy zakupach suplementów żywnościowych oraz leków warto spojrzeć na etykietę. Spora liczba osób jest uczulona na niektóre substancje wykorzystywane w suplementach. Jeśli chcesz dokładnie przestudiować etykietę, a obawiasz się, że aptekarka nie da Ci tyle czasu, ile byś chciała, poszukaj etykiety w internecie.
- Kupuj produkty sezonowe (zaopatrz się w kalendarz sezonowych owoców i warzyw - z pewnością przyda się Tobie w robieniu zakupów). Truskawki w zimie z pewnością nafaszerowane są chemią.
- Kupuj tylko tyle, ile jest Ci potrzebne. Marnowanie żywności już dawno przestało być modne!
- Zastanów się w co zapakować swoje zakupy. Siatki z marketów są nieekologiczne, może torby lniane? Dla mnie najlepszą rzeczą jest koszyk. Dlaczego? Ponieważ warzywa i owoce, które kupuję nie są narażone na zbytni ucisk i mogą być łatwo transportowane.
- Staraj się nie pakować owoców i warzyw w torby foliowe. Lepiej pozostawić je luzem. Jeśli jest to niemożliwe, to najlepiej zaraz po przyjściu do domu wypakować wszystkie produkty z siatek.
- Unikaj produktów typu "light" lub tych "bez tłuszczu", ponieważ czasami zmieniki wysokokalorycznych substancji są gorsze pod względem składu chemicznego i smaku.
- W sklepach rybnych pytajmy się o wszystkie nurtujące nas sprawy: z jakich łowisk jest dana ryba, ile dana mrożonka posiada glazury. Jeśli jest to dobry sklep rybny, sprzedawca nie będzie miał problemów z odpowiedzią na te pytania.
Idealnie by było, żebyśmy wszystko kupowali w gospodarstwach rolnych u zaufanych rolników, ale realia są, jakie są i czasu nam brakuje, i coraz trudniej znaleźć zaufanych rolników, którzy nie stosują nawozów chemicznych.
Może Wy podzielicie się jakimiś wskazówkami na temat robienia zakupów, chętnie przedyskutuję i przemyślę ten temat z Wami!
ze mnie się śmieją, to znaczy z mojego sposobu kupowania, chodzę po różnych sklepach, latam na rynki,pytam, oglądam,czytam. Lubię wiedzieć co kupuję i kupować mądrze:)
OdpowiedzUsuńO 12 nie miałam pojęcia, ani nawet nie myślałam. Nie kupuje ryb w sklepach ryb, a zazwyczaj jadam konserwy. Resztę znałam.
OdpowiedzUsuńJa staram się gotować sma. Kupować warzywa na bazarku, i z tego gotować obiadki! wtedy jest smacznie. Dodaje przyprawy i zioła.
OdpowiedzUsuńCzęsto niestety jest tak, że kupujemy warzywa na placu od rolnika, a on te swoje produkty na sprzedaż i tak nawozi i wcale takie zdrowe one nie są... Ale jak najbardziej jestem za tymi radami :-)
OdpowiedzUsuńJestem zdecydowanie za mądrym kupowaniem. Dobrze, że teraz świadomość wśród ludzi w tym temacie wzrasta i zwracamy coraz częściej uwagę na jakość. Trzeba pytać, sprawdzać, porównywać, wybierać. Takie prawo konsumenta :) Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńNie kupuję produktów light - są niesmaczne i małowartościowe, a często "chemiczne". Często producenci piszą, że produkt nie zawiera tłuszczu, a konsumenci nie zauważają ile taki produkt może mieć cukru - jeszcze więcej niż ten "nie light" :D
OdpowiedzUsuńSuper wpis :) Ja uważam, że nie możemy aż tak przesadzać z tymi dodatkami, gdyż od czasu do czasu nie zaszkodzą nam, tym bardziej, że każdy produkt musi myć bezpieczny dla konsumenta w rozumieniu ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia. Spożycie ich w umiarkowanych ilościach nam nie zaszkodzą, jednak należy pamiętać, aby zbyt często nie były te produkty przez nas spożywane :) Ja uważam, że od czasu do czasu takie produkty, nawet zupki instant nie są dla nas szkodliwe, o ile jemy wszystko w umiarkowanych ilościach (od czasu do czasu), ale jednak czytanie etykiet powinno być nawykiem każdego konsumenta. Nie wiem po co te produkty Light, które moim zdaniem są nie potrzebne. Ja oczywiście nie kierowałbym się nimi, choć również od czasu do czasu nam nie zaszkodzą.
OdpowiedzUsuńBardzo super opisane zostały punkty, gdyż dużo osób kupuje niewłaściwie. Ludzie duże robią zakupy i tak wszytko potem ląduje do śmietnika :( To jakiś nonsens. Powiem więcej, w dawnych czasach nie można było sobie pozwolić na marnowaniu żywności np. w epoce edwardiańskiej za panowania Edwarda VII, gdzie ludzie umiejętnie konserwowali żywność tak, by się nie popsuła. Szkoda, że w Polsce jest mało sklepów rybnych :( Zazwyczaj kupuje się w mrożone lub w puszkach, rzadko świeże. Krótko mówiąc, należy pamiętać o kupowaniu dobrej żywności, natomiast raz na jakiś czas nie zaszkodzą nam produkty z dodatkami E. Bardzo dobre są takie targi, szczególnie targ po nazwą "Poznaj Dobrą Żywność". Ja bym jeszcze dodał jeden punkt, gdzie podczas zakupów również kierujmy się oznakowaniem certyfikatów dobrej żywności - taki certyfikat jest zastrzeżony prawnie i tylko nie liczni przedsiębiorcy otrzymują taki znak na produktach dobrej jakości. Pozdrawiam.
Teraz czasami tak bywa, że wybieramy pomiędzy mniejszym złem. Żywność jest nafaszerowana chemicznymi dodatkami i nic na to nie poradzimy. Jeśli by tak nie było, żywność byłaby bardzo droga. według mnie najgorsze jest to, że nie wiemy, jakie są konsekwencje stosowania niektórych dodatków. To, że jakiś dodatek teraz jest uważany za nieszkodliwy, to nie wiadomo, czy w przyszłości nie zostaną przeprowadzone jakieś badania i zostanie uznane, że powoduje jakieś choroby.
UsuńOdnośnie tego certyfikatu powinnam nico przeczytać i może wtedy napiszę coś więcej. Dzięki za uwagę!
Odnośnie konserwantów, są one dodawane w odpowiednich ilościach zgodnie z normami w załączonym załączniku Rozporządzenia MZ w sprawie dozwolonych substancji dodatkowych (DZ. U. Nr 232 poz. 1525 z 2010 r.). Jak na razie, te są uważane za bezpieczne w małych ilościach. Problem jest, kiedy my przedawkujemy dany dodatek np. aspartam, to wówczas mogą być tego efekty (w tym przypadku np. biegunka przy przedawkowaniu aspartamu). Ja jednak radzę, by za często i nie za dużo spożywać takiej żywności z dodatkami. Konserwacja jest bardzo ważna - to uchroni ludzi przed zatruciem bakteriami m.in. Clostridium botulinium - jad kiełbasiany może spowodować duże zagrożenie dla naszej ludzkości. Na razie każdy dodatek w świetle prawa żywnościowego jest bezpieczny i legalny do użycia, więc tutaj szczególnie czuwa PIS nad naszą żywnością. Gdyby żywność zawierała np. dużo benzo(a)pirenu, wówczas działa system RASFF.
UsuńOdnośnie certyfikatu, również muszę coś na ten temat napisać na moim blogu z punktu widzenia prawa żywnościowego, bo on jest kluczowy przy zakupie produktu, który spełnia normy ISO oraz jest bezpieczny dla konsumenta, no i zdrowy :) Pozdrawiam.
Ja rozumiem Patryk co masz na myśli. Są normy, których producenci żywności muszą się trzymać! Ale z drugiej strony są konsumenci, którzy mają różne zdrowotne problemy i właśnie te niektóre substancje chemiczne mogą te problemy pogłębiać. jestem tego doskonałym przykładem, choć wolałabym nie być. Jestem uczulona na glutaminian sodu, powoduje on u mnie migreny, jest jednym z kilku czynników. Minimalne ilości nie są w stanie mi wyrządzić krzywdę, ale przy tych dopuszczalnych niestety cierpię kilka dni.
UsuńDlatego myślę, że świadome kupowanie produktów żywnościowych jest bardzo ważne. Niektóre choroby, a także alergie spożywcze (jest spora grupa ludzi, która jest uczulona na aspartam i benzoesan sodu, który stosowany jest również do lekarstw), tak jak moja migrena, pojawiają się w pewnym etapie życia. Człowiek nauczony czytania etykiet szybciej poradzi sobie z wykluczeniem tych produktów, które mu zagrażają.
Swoją drogą, ja studiowałam jeszcze przed wstąpieniem do UE i często profesorowie nam mówili, że normy żywnościowe będą bardziej liberalne niż wtedy. Nie śledzę na bieżąco takich informacji, ale przypominam sobie jak pracowałam w dodatkach do żywności i Francuzi byli zaskoczeni, że nie możemy do pieczywa dodawać kwaśnego wodorowęglanu amonu, bo oni i Czesi mogą.
z Panią opinią również się zgadzam. Jeżeli są osoby, którzy nie mogą spożywać niektórych dodatków E, wówczas powinni unikać ich i z tym się zgadzam, dlatego też ja również uważam, aby czytać etykiety, tym bardziej, że ja również uważam, aby na co dzień wybierać produkty nisko przetworzone bo są najlepsze pod względem wartości odżywczej. Ja pamiętam, jak pisałem również pracę zaliczeniową na biologię na temat enzymów i ich wykorzystanie z punktu widzenia technologii żywności, gdzie właśnie wspomniałem od siebie wzmiankę na temat osób, którzy powinni unikać aspartam, bo są osoby, które są chorzy na fenyloketonurię. Co do UE, fakt, iż wiele aktów prawnych są liberalne, ale niestety nic na to nie poradzimy. Odkąd Polska weszła do UE, wszelkie akty prawne muszą być dostosowane do aktów prawnych UE. Ja jednak stoję po stronie żywności naturalnej. Tak jak Pani wspomniała o niektórych osobach, którzy muszą unikać niektórych dodatków E, to fakt, iż takie osoby muszą starać się, by nie wybierać żywności z tymi dodatkami, które są szkodliwe dla niektórych osób. Ten temat również mam w planie na moim blogu, gdzie uwzględnię aspekt żywieniowy i aspekt prawa żywnościowego. Pozdrawiam.
UsuńEtykiety czytam zawsze, jeśli dany produkt kupuję pierwszy raz. Staram się wybierać zdrowe produkty, ale nawet gdy wybieram niezdrowe, robię to świadomie i bardzo nie lubię reklamowania czegoś jako zdrowe, podczas gdy skład wcale taki nie jest. No i jak najbardziej jestem za sezonowością ;)
OdpowiedzUsuńTeż zwracam uwagę na etykiety. Podam taki przykład na kubku śmietany, produkt potrafi być zagęszczony żelatyną, która przecież z prawdziwą śmietaną nie ma nic wspólnego. Stąd wybieram produkty regionalne i sprawdzone. Nie kupuję także produktów light ani takich na których pisze O% tłuszczu.
OdpowiedzUsuńSuplementów nie stosuję w ogóle.
Punkt 11 to bardzo istotna kwestia, ludzie zbyt często sięgają po produkty, które miały być "lżejsze", a z zamian otrzymują jeszcze gorsze przetworzenie... A smakiem jest to zwykle o wiele gorsze niż wersja "full"
OdpowiedzUsuńJa na razie staram się, aby było zdrowo, ale żeby jak najmniej wydawać. Nie jest to łatwe, ale pracuje nad tym. Ciekawe wskazówki!
OdpowiedzUsuńŚwietna lista! :) Na wiele rzeczy nie zwracamy uwagi, tylko pakujemy do koszyka ile wlezie, a tak naprawdę wystarczy odwrócić opakowanie i zastanowić się, czy naprawdę chcemy pakować do ust te wszystkie konserwanty... Uświadomiłaś mi, że podświadomie i ja działam zgodnie w powyżej wymienionymi zasadami :) Warto wiedzieć, co się ma na talerzu :)
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis. Kupuję mądrze. Stosuję się do wszystkich punktów, które wymieniłaś. O rybach ostatnio pisałam, poruszyłam ważny temat zagrożenia pewnych gatunków wyginięciem z racji nadmiernych połowów. Trzeba rozmawiać na takie tematy !
OdpowiedzUsuńNie lubię robić zakupów w marketach, jeżeli już to tylko poprzez stronę internetową i z dowozem do domu. A tak to kupuje na targu, na rynku i u zaufanych małych sklepikarzy. Wybieram świadomie to co lubię i to co jest zdrowe. Warto czytać etykiety i interesować się produktem, który wybieramy :-)
OdpowiedzUsuńSuper rady! Uwielbiam robić zakupy na ryneczku, może warzywa i owoce i kosztują tam trochę więcej, ale ich wygląd i smak mówią same za siebie :)
OdpowiedzUsuńBardzo mądre rady, tez tak robię zakupy:)
OdpowiedzUsuń:)Super porady zebrane w jednym miejscu - gratuluję Ci Już od dawna stosuję się do tych zasad - im mniej składników tym lepiej. No i większość można zrobić samemu :) Polecam program Kasi Bosackiej - ona ze swoim programem trafiła do mojej wyobraźni jako pierwsza. A ryby są najlepsze mrożone jeszcze na morzu :) są parę złotych droższe ale prawie wcale nie mają glazury bo Wg opinii mistrzów kuchni „jakość to świeżość.”
OdpowiedzUsuńJuż w jednym poście napisałam, że uwielbiam jej programy. Ma kobieta bardzo dużą wiedzę na temat dodatków i uświadamia, że zawsze powinniśmy czytać etykiety.
UsuńInną rzeczą, którą mogę polecić to książka Zmień chemię na jedzenie napisana przez Julię Bator. Jednak ona do kwestii chemii w żywności podchodzi bardzo radykalnie. Nic co chemiczne nie może być użyte w jej domu, więc czytacie na własną odpowiedzialność!
Bardzo ciekawe uwagi, ja od dłuższego czasu robię wszystko od podstaw, bo te gotowce to strach jeść ;)
OdpowiedzUsuńJa szczerze mówiąc nie mam więcej wskazówek na temat zakupów niż to co zostało napisane. Ja szczególnie stosuję się do dwóch punktów. W domu kupujemy warzywa i owoce z targu. Na pewno są zdrowsze, tańsze, a do tego mieszkamy przy samym targu, więc mamy bardzo blisko. Poza tym patrzę na skład produktów. Jeśli chce sobie kupić chipsy wybieram takie gdzie są same ziemniaki, sól i przyprawy, bez żadnego glutaminianu i rzeczy w tym rodzaju.
OdpowiedzUsuńPrzydatne i trafne wskazówki. Najchętniej kupowałabym wszystko z ekologicznych upraw i bezpośrednio od producenta, ale na razie nie mam takiej możliwości, więc staram się czytać etykiety i kierować rozsądkiem.
OdpowiedzUsuńOd roku zwracam uwagę na sezonowe warzywa i owoce (chociaż zdarzy mi się kupić rzodkiewkę w grudniu czy pomidorki koktajlowe w styczniu). Jeśli mam ochotę na truskawki - wybieram te, które sama zamroziłam latem.
OdpowiedzUsuńZwracam też uwagę na mięso mielone - wolę kupić kawałek i zmielić samodzielnie, niż korzystać z już gotowych mieszanek. Tak samo wolę kupić mięso na grilla i samodzielnie je przyprawić, niż kupować już w marynacie - nie wiemy przez nią, jakiej jakości i świeżości jest mięso.
Zdecydowanie się z Tobą zgadzam!
UsuńJeśli o mięso chodzi to jest bardzo trudna sprawa, bo po pierwsze peklowanie, a po drugie przez to peklowanie często nie wiadomo jakiej świeżości jest to mięso.
Za każdym razem, gdy kupują produkty spożywcze zwracam uwagę na wszystkie ważne aspekty, które mnie zastanawiają.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie:)
W zasadzie stosuję się do wszystkich punktów. Mam czasami tylko problem z opakowaniami produktów - coraz trudniej jest mi znaleźć ładne i smaczne pomidory niezapakowane w plastik.
OdpowiedzUsuńKiedyś dużym problemem było dla mnie marnowanie jedzenia, przeważnie warzyw i nabiału, nakupowałam wtedy za dużo jogurtów i np. marchewek i nie zdążyłam tego zjeść. Na szczęście nie mam już tego problemu ;)
W dzisiejszych czasach nawet kupowanie od rolnika czy babci na targu nie daje nam gwarancji, że to co kupiliśmy było nienawożone i niepryskane. Jeśli ludzie zarabiają ze sprzedaży warzyw i owoców to pryskają, bo chcá zarabiać, więc w zasadzie na jedno wychodzi czy że sklepu czy od rolnika. Aktualnie zaopatruję się w warzywa z działki od mamy mojego faceta i tu mam pewność, że to co wyrosło jest zdrowe, bo nie było niczym wspomagane. Działka jest na potrzeby rodziny, więc można sobie pozwolić na to by nie pryskać. Ale znam mnóstwo rolników, którzy używają straszną chemię i mówią wprost, że muszą to robić jeśli chcą mieć zysk. Niestety takie mamy czasy.
OdpowiedzUsuńCo do produktów z apteki- dobrze, że zwracasz uwagę na czytanie składu- aspartam w lekach i parafina w maściach to już norma.
Kilka fajnych i ciekawych rad :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, mikrouszkodzenia.blogspot.com
Warzywa zwykle kupuję u zaufanych rolników, ale niestety brak czasu zmusza mnie do kupowania pozostałej spożywki w marketach...
OdpowiedzUsuńProdukty light nigdy nie lądują w moim koszyku ;D
OdpowiedzUsuńDo większości punktów się stosuję ;) Ale... właściwie czemu dokładnie nie można trzymać warzyw w foliowych torebkach?
OdpowiedzUsuńWarzywa i owoce muszą mieć dostęp tlenu. Poza tym wytwarzana para wodna skrapla się i powoduje gnicie. Nie mniej znaczące jest również, że owce a najczęściej warzywa posiadają azotany, które czerpią ze sztucznych nawozów. I przy braku dostępu tlenu do warzyw azotany zamieniają się na azotyny, które są związkami rakotwórczymi.
UsuńTak ogólnie to starajmy się unikać plastiku, który coraz częściej towarzyszy naszej żywności.
świetne porady do wielu punktow sie dostosowuje, do innych sie staram, ale np. w rybnym jakos glupio mi tak wypytywac... zreszta moja wiedza w tym zakresie jest nikla:)
OdpowiedzUsuńja staram się nie kupować rzeczy na promocji. bo nie wiadomo co tam siedzi w spożywczych super okazjach
OdpowiedzUsuńPorady świetne, o wielu nie wiedziałam
OdpowiedzUsuńBardzo przydatne porady!
OdpowiedzUsuńczęsto wypytuję w sklepach czy na targu o pochodzenie produktów i sposób ich uprawy. Niektórzy odpowiadają rzetelnie i chętnie, inni albo nie wiedzą, albo nie chcą powiedzieć prawdy. Ale jeśli zdarzy mi się nadziać na nieuczciwego sprzedawcę na targu, więcej u niego nie kupuję.
Osobiście dodałabym jeszcze robienie listy zakupów i kupowanie według niej, wtedy raczej nie kupimy zbędnych produktów, które być może później wyrzucimy. Jestem też zwolenniczką kupowania mniej, niż więcej - wolę kupić 10 deko szynki i potem ewentualnie dokupić, niż kupować 20 deko, nie zjeść i wyrzucić. Produktów typu "light" nigdy nie kupowałam - jakoś nie byłam do nich przekonana. Etykiety zaś czytam ze względu na moją alergię. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTakie prawdziwe zakupy można szybko odczuć - lepsze samopoczucie, wyglad, odporność. Niestety zajmuja mnostwo czasu i zabieraja wiele energii...stad malo kto ma tyle determinacji, by się na taki styl zdecydowac
OdpowiedzUsuńmyślę, że producenci i sklepy nieustannie korzystają na tym, że bardzo często nie mamy czasu na to, żeby zrobić zakupy w spokoju. Nie mamy czasu na wybranie zdrowych produktów i przeczytanie etykiet, bo nieustannie żyjemy w biegu. czasami warto się zatrzymać, dla własnego zdrowia : )
OdpowiedzUsuńWiększość punktów u mnie jest :)
OdpowiedzUsuńDokładnie się z Tobą zgadzam! :)
OdpowiedzUsuńZ tymi zakupami bywa ciężko, szczególnie dla męża, który czeka w samochodzie. Ja zawsze wszystko sprawdzam i czytam, na szczęście mam już sprawdzone produkty, które zawsze kupuję. Chociaż eksperymenty często się zdarzają...
OdpowiedzUsuńCzyli dopisać punkt, że męża nie zabieramy na zakupy?
UsuńSuper rady :) Dobrze zrobić sobie wcześniej listę zakupów :)
OdpowiedzUsuńNauczyłam się zwracania uwagi na to co jem, kiedy byłam w ciąży i staram się to robić do dzisiaj.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne wskazówki :) Ja od dawna zwracam uwagę na to co jem i czuję się znacznie lepiej :)
OdpowiedzUsuńW sumie staram się kupować jakieś warzywa i owoce, na zakupy biorę plecak, a produkty light mnie śmieszą :D
OdpowiedzUsuńNawiążę do słynnych E-dodatków, już wyżej była o tym dyskusja. Ostatnio wpadłam na taki artykuł: http://ryszardpiotrnisza.blogspot.com/2015/01/czy-wiesz-co-jesz.html Autor opisuje działania nieporządane E i bardzo często pojawia się "reakcja alergiczna". A przecież alergie to zmora naszych czasów, ale też zmorą naszych czasów jest to, że ludzie jednak często kupują przetworzone produkty, w ciągu dnia sporo sie tego w jadłospisie nazbiera - to się chyba jakoś łączy ze sobą :-( Sama widzę jakie to kuszące, kiedy czasu mało, tak łatwo siegnąć po coś szybkiego, co ma "wzbogacony" skład. Zapisałaś tu prawdziwe przykazania zakupowe, jednak nawyk sięgania po pudełeczka (puszki, torebki) z gotowym jedzeniem zapuścił pewnie u wielu swe korzenie głęboko. Cieszę się, że obecnie panuje moda na zdrowe jedzenie, na nie marnowanie jedzenia, na rezygnowanie z torebek foliowych. Jednak niektórzy wychowywali się w erze tzw. reklamówek, kulcie białej mąki i krzepiącego cukru i taraz starają się jak mogą, by te nawyki wyrwać z korzeniami ;-)
OdpowiedzUsuńA ja z kolei oglądałam program na temat alergii i skąd od XX wieku wziął się tak szybki wzrost osób zmagających się z alergiami.
UsuńPo pierwsze to znacznie większa czystość w domach niż wcześniej - używamy bardzo dużo detergentów i mają one działanie chemiczne (czyli same w sobie mogą być alergenami) a także więcej bakterii jest zabitych i nasz system immunologiczny nie potrafi działać poprawnie więc traktuje pyłki i pewne substancje pochodzące z pożywania jako czynniki szkodliwe. Koleją rzeczą są właśnie czynniki chemiczne występujące w żywności, które w pewnych ilościach i to dla każdego z nas zależy w jakich powodują alergie. Było też wymieniane, że za dużo produktów żywnościowych trzymamy w plastikach - pewne związki chemiczne w plastikach wchodzą w reakcje z żywnością. Kolejnym czynnikiem jest zanieczyszczenie środowiska.
Ciekawy program, ale myślę, że nie jesteśmy w stanie nic zrobić.
Fajna lista na co zwracać uwagę przy zakupach. Sporo warzyw sadzę w ogródku, a pozostałe od dawna kupuję na rynku zamiast w sklepie.
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post, często popełniam błędy podczas zakupów. Do tego wpisu będę na pewno powracać.
OdpowiedzUsuńNa punkcie żywności jestem przeczulona - zazwyczaj kupuje tylko w jednym sklepie gdzie znam całe składy i pochodzenie produktu, ale zdarza mi się zgrzeszyć i wypróbować coś mocniej przetworzonego.
OdpowiedzUsuńwszystko w myśl zasady - pokaż mi swój koszyk zakupowy a powiem Ci kim jesteś....;)
OdpowiedzUsuń