Często piszę o witaminach i minerałach lub innych związkach, które powinny być dostarczane z pożywieniem. Daje Wam przykłady zdrowego odżywania. Ale nie tylko to jest bardzo ważne, lecz także to, jak te bardzo ważne związki są przyswajane przez nasz organizm.
Za przyswajalność związków jest odpowiedzialny nasz układ pokarmowy. Musi być on więc w bardzo dobrej formie. Niekorzystny wpływ na dobrą mikroflorę ma niewłaściwa dieta (w tym przyjmowanie leków, zwłaszcza antybiotyków), stres oraz starzenie się organizmu.
Zdrowie zaczyna się w jelitach
Szczególnie powinnyśmy dbać o mikroflorę jelita grubego, bo to ona jest tym główmy czynnikiem. Bakterie są odpowiedzialne za produkcje witaminy B oraz K, pomagają w utrzymaniu dobrej perystaltyki jelit, co pomaga w trawieniu i zapobiega biegunkom a także zwalczają bakterie chorobotwórcze. Bakterie chorobotwórcze są odpowiedzialne za wytwarzanie toksyn, które atakują nasze organy i powodują powstanie komórek nowotworowych oraz sprzyjają powstaniu drożdżaków. Coraz więcej dowodów jest na to, że prebiotyki powodują wzrost odporności.
Zdrowie zaczyna się w jelitach
Szczególnie powinnyśmy dbać o mikroflorę jelita grubego, bo to ona jest tym główmy czynnikiem. Bakterie są odpowiedzialne za produkcje witaminy B oraz K, pomagają w utrzymaniu dobrej perystaltyki jelit, co pomaga w trawieniu i zapobiega biegunkom a także zwalczają bakterie chorobotwórcze. Bakterie chorobotwórcze są odpowiedzialne za wytwarzanie toksyn, które atakują nasze organy i powodują powstanie komórek nowotworowych oraz sprzyjają powstaniu drożdżaków. Coraz więcej dowodów jest na to, że prebiotyki powodują wzrost odporności.
Dlatego bardzo ważne są prebiotyki, które również są dostarczane z pożywianiem. Są one ogólnie pożywieniem dla zdrowej mikroflory jelita grubego.
Prebiotykami są:
Banany, topinambur, cykoria, cebula, czosnek, karczochy, por, siemię lniane, jęczmień, owies, szpinak.
Często do niektórych produktów dodawane są prebiotyki np. w postaci inuliny, która dodatkowo zmniejsza kaloryczność produktów. Najlepszym produktem jest połączenie prebiotyku np. w postaci inuliny z jogurtem, czyli probiotykiem.
Czy te produkty często goszczą w Waszym menu?
Kawę zbożową piję codziennie. Codziennie spożywam też jogurt i prawie codziennie owsiankę. Bardzo lubię czosnek i cebulę, więc często goszczą w moich obiadach. Do jogurtu, który biorę na uczelnię, dodaję siemię lniane, a do kanapek bardzo często pora. Od dziecka moją ulubioną kaszą była jęczmienna - mogłam ją zajadać samą ugotowaną, bez dodatków :) I jem ją bardzo często (zamiennie z gryczaną i pełnoziarnistym ryżem). Czytając książkę "Historia wewnętrzna. Jelita" odkryłam, że właściwie bardzo dużo prebiotyków jem dosyć nieświadomie - ale dlatego, że lubię te produkty i mój organizm ma na nie ochotę. Więc się go słucham :)
OdpowiedzUsuńOdnotowano też dużą korelację między składem flory jelitowej a zaburzeniami psychicznymi na tle depresyjnym. To też jest bardzo istotny aspekt prawidłowej diety.
Pozdrawiam :)
Patrząc po produktach to mi ich nie brakuje. Swojego czasu miałam Yerbę z ich dodatkiem ;).
OdpowiedzUsuńTo prawda, aby często wzbogacić dietę w produkty, które są prebiotykami :) Krótko mówiąc, prebiotyki powinny często znajdować się w "naszym menu", bo one są ważne dla naszego układu pokarmowego. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji brania antybiotyku kiedyś zostałam uświadomiona jak one są ważne. Nie każdy o tym wie, niestety. Naturalne probiotyki są najcenniejsze :) Pozdrowionka serdeczne :)
OdpowiedzUsuńO prebiotykach jeszcze nie słyszałam, ale patrząc na listę produktów, którę są prebiotykami, to na szczęście nie muszę się obawiać o pożywieniee dla zdrowej mikroflory swojego jelita grubego, bo jem te produkty codziennie :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że zwracasz uwagę na florę bakteryjną w naszych jelitach, myślę, że nadal jest niedoceniana. Ludzie na byle przeziębienie biorą antybiotyki, a potem się dziwią czemu ciągle się źle czują i ich układ pokarmowy nie funkcjonuje jak trzeba. Na szczęście banan, czosnek i cebula królują w moim jadłospisie :)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście jem prebiotyki codziennie i goszczą u mnie bardzo często. Świetnie, że wymieniłaś te naturalne produkty :D Najbardziej uwielbiam banany :D
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo polubiłam szpinak, więc coraz częściej po niego sięgam jak również po inne produkty z listy, którą napisałaś :)
OdpowiedzUsuńa ja uwielbiam banany i pora czyli w sam raz. pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńu mnie prebiotyki są niezbędne, mam drażliwe jelita i muszę szczególnie dbać o florę bakteryjną:)
OdpowiedzUsuńStaram się, aby w mojej diecie były obecne :-) a banany uwielbiam, jem zawsze jednego dziennie i jedno jabłko :-)
OdpowiedzUsuńJa również staram się, żeby co jakiś czas gościły one na moim stole i w menu moich dzieci :)
OdpowiedzUsuńW moim domu zawsze znajduje się kiść bananów. ;) Często piekę z ich użyciem.
OdpowiedzUsuńNiektóre goszczą, inne nie, zdecydowanie najczęściej z tego jadam banany ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy i przydatny post :) Myślę, że prebiotyki znajdują się w moim menu. Nie wszystkie je spożywam, ale zboża, szpinak, cebulę, czosnek i banany jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o "Hobbita" to ja również nie czytam ani nie oglądam fantasy, dlatego myślałam, że ta seria w ogóle nie będzie mi się podobać, ale ku mojemu zdziwieniu, polubiłam ją, nawet bardzo. Dlatego "Hobbit" jest u mnie wyjątkiem.
Mam do Ciebie jedno pytanie nie związane z postem. Ostatnio bardzo dużo słyszę o tym, że gluten ma negatywny skutek na zdrowie człowieka. Nawet od niektórych osób słyszałam, że podobno zlepia kosmki jelitowe u ludzi, którzy są zdrowi, nie chorują na celiaklie. Podobno powinno się unikać spożywanie glutenu, choć ja szczerze mówiąc nie widzę nic złego w jego spożywaniu i nie uważam, żeby była to prawda o zlepianiu się kosmków jelitowych. Dlatego chciałam się zapytać, co o tym sądzisz? Czy rzeczywiście gluten może negatywnie działać na człowieka? Wiem, że to temat nie związany z postem, ale nie ukrywam, że interesuje mnie to i sadzę, że Twoja wiedza w tym zakresie jest zdecydowanie większa od mojej. Byłabym bardzo wdzięczna za udzielenie odpowiedzi.
UsuńJeżeli Pani nie cierpi na celiakie, wówczas Pani nie powinna rezygnować z diety produktów, które są źródłem glutenu. Gluten jest wyłącznie szkodliwy dla osób mających nietolerancję pokarmową na gluten, czyli celiakie, więc osoby zdrowe nie powinny unikać produktów, które są źródłem glutenu. Proszę pamiętać, że zgodnie z statystykami, w całej populacji choruje ok. 1% ludności na celiakie. Uszkodzenie kosmki jelitowej dotyczy jedynie osób chorych na celiakię, która ta choroba zresztą ma podłoże genetyczne. Tak więc jeżeli Pani jest zdrowa (nie cierpi na celiakię), nie powinna pani rezygnować z diety produktów, które są źródłem białka, czyli glutenu. Pozdrawiam.
UsuńJak zwykle na Partyka można liczyć :)
UsuńMoże opowiem pokrótce moją historię związane z glutenem. Jeden z lekarzy, który próbował mnie leczyć odnośnie moich migren, zaproponował mi wykluczenie glutenu i laktozy z mojego menu na ok 3 miesiące. Sugerował, że bóle głowy mogą mieć podłoże w układzie pokarmowym (ale nie na jelita, ale bardziej na wątrobę). Ja na to przystałam, bo to był pierwszy lekarz, który próbował zmienić coś w moim menu a nie tylko przepisywać tabletki. Pierwszą rzeczą, którą zauważyłam to to, że dieta jest bardzo trudna do zastosowania. Właściwie prawie wszystko posiada gluten, teraz nawet lekarstwa, czyli wyeliminowanie całkowite glutenu graniczy z cudem. Zdaję sobie sprawę, że z roku na rok coraz więcej pojawia się produktów bezglutenowych, jednak jest kolejny minus - są to bardzo drogie produkty.
Poza tym na diecie bezglutenowej zaczęłam bardzo szybko tracić kilogramy. Większość kobiet na moim miejscu cieszyłaby się niesamowicie. Jednak, ktoś taki jak ja wie, że nie wolno chudnąć w bardzo szybkim tempie, bo odbija się to na zdrowiu oraz na próżniejszym efekcie jo-jo, kiedy chce się wrócić do normalnej diety. Dieta ta cieszy się bardzo duża popularnością ze względu, że kobiety bardzo szybko chudną, co jest logiczne, bo wyeliminowanie jednego składnika z diety zawsze przyśpiesza metabolizm. Ja nie czułam się zbyt dobrze na tej diecie, chodziłam bardzo często głodna, bo nie mogłam nic kupić co by nie miało w swoim składzie glutenu. I nie wytrzymałam tych 3 miesięcy, bo głowa i tak bolała.
Popieram to co napisał Patryk - gluten jest wartościowym białkiem i powinien być w naszej diecie, jeśli nie ma żadnych przeciwwskazań. To co naukowców niepokoi to fakt, że pszenica posiada coraz więcej glutenu. Dla ludzi, którzy chcą przejść na dietę bezglutenową mam jedną radę - zredukujcie ilość spożywanego glutenu, ale nie zrezygnujecie z niego całkowicie. Bardzo fajne przepisy proponuje blogger na blogu Celiak w podróży. Może raz w tygodniu zafundować sobie taką potrawę! Myślę, że to jest świetny pomysł!
dieta bezglutenowa to moda. Tak to odbieram. Jak pisał Patryk, 1% ludzkości choruje na celiakię i nie może spożywać glutenu. Wszyscy inni, którzy podążając za modą albo szukając panaceum rezygnują z glutenu, myślę, że nie do końca posiadają wiedze na ten temat.
UsuńDziękuję bardzo za odpowiedź! Osobiście nigdy nie chciałam przejśc na dietę bezglutenową, ale znam rodzinę, która tą własnie dietę stosuje. Co więcej, często od nich słyszę, że gluten jest szkodliwy. Oni natomiast swoją wiedzę mają od pewnego człowieka, który jest określany jako "znawca wiedzy alternatywnej" (niejaki Jerzy Zięba). Sama nie wiedziałam już co o tym sądzić, dlatego zapytałam. Jeszcze raz bardzo dziękuję za odpowiedź :)
UsuńJakiś czas temu szukałam informacji na temat glutenu w diecie sportowej. Zastanowiłam się, czy powinien on być wyeliminowany. Przeszukałam artykuły dietetyków sportowych (raczej naukowców zajmujących się lub wykładających dietetykę sportową) i żaden z nich jednoznacznie nie stwierdził, że sportowcy mają lepsze wyniki sportowe będąc na diecie bezglutenowej. Co więcej, cześć artykułów mówiła jednoznacznie, że lepiej nie eliminować glutenu jeśli jest to niepotrzebne. Jedynie co było zasugerowane to zastanowienie się nad czasową eliminacją przed zawodami jakimi są biegi długodystansowe lub maratony ale tylko jeśli podczas tak dużego wysiłku występuje tzw. kolka glutenowa.
UsuńCebula, czosnek, por, banany kilka razy w tygodniu a czasem nawet codziennie. Bardzo je lubię!
OdpowiedzUsuńWłaśnie dostałam paczuszkę z inuliną, do czego jeszcze poza jogurtem można ją dodawać?
OdpowiedzUsuńZ technologicznego punktu widzenia do prawie wszystkich rzeczy. Byłam kiedyś w Belgii w zakładzie, gdzie pozyskiwano inulinę z cykorii i stosowano ją do zupek w paczkach, lodów, deserów, tabletek na odchudzanie, dżemów, margaryny - u nas w Polsce przyjęła się tylko do jogurtów a i tak nie zrobiły furory.
UsuńSpróbuj dodać do produktów, których nie podajesz obróbce termicznej typu sałatek, bitej śmietany, lodów, granoli (tak jak dodaje się owoce suszone), do posypania na kanapki.
Ja często jem banany i cebule :)
OdpowiedzUsuńBanany jem codziennie - uwielbiam, a szpinak też się czasem zdarzy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ja lubię wszystkie wymienione przez Ciebie produkty, ale całe szczęście, że choć jest jeden który bardzo lubi moje dziecko, czyli banany :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam,że banany są probiotykami :D Dobrze wiedzieć, teraz będę je częściej jadła
OdpowiedzUsuńDość często jem wymienione produkty, oprócz karczochów, czy cykorii. Wierzę, że wiele stanów ma swoje podłoże w jelitach i w ogóle w odżywianiu, dlatego tak ważne jest to, aby pamiętać, że jesteśmy tym, co jemy.
OdpowiedzUsuńooo nawet nie wiedziałam, że w produktach, które uwielbiam i często jem są probiotyki :)
OdpowiedzUsuńProbiotyki to baterie, które zamieszkują nasze jelita i są bardzo korzystne dla naszego układu. Bakterie te muszą się czymś odżywiać i właśnie do tego celu są wykorzystywane prebiotyki, o których pisałam w poście.
UsuńPodobmo większość chorób zaczyna się w jelitach. I dużo nieprawidłowości można leczyć dietą. W sumie to dobra wiadomość, ale jednoczesnie bardzo motywująca.
OdpowiedzUsuńBanany ostatnio zjadam, cebula nierzadko gości w moim menu, a zmielone siemię lniane popijam.
OdpowiedzUsuńPrebotyki są ważne i moja rodzina przywiązuje dużą uwagę jeśli chodzi o ich wybór w żywności
OdpowiedzUsuńjem na prawdę sporo szpinaku (każdego dnia do koktajlu i do jajecznicy, oraz siemienia lnianego. czosnek dodaję gdzie tylko się da, do tego kasza jęczmienna, owsiana i płatki owsiane. może to dlatego praktycznie nigdy nie choruję? (raz na rok mam katar:))
OdpowiedzUsuńJem chyba całkiem sporo prebiotyków, ale zawsze można więcej :)
OdpowiedzUsuńTak, probiotyki są ze mną każdego dnia, mam problemy z żoładkiem i bardzo mi pomagają
OdpowiedzUsuńTopinambur? Nigdy wcześniej nie słyszałam o takim produkcie. Za to szpinak i czosnek dosyć często goszczą w moim menu. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńO prebiotykach usłyszałam pierwszy raz gdzieś miesiąc temu, zdążyłam już o nich zapomnieć dlatego jestem wdzięczna za przypomnienie :)Łyżkę siemienia lnianego spożywam każdego dnia, do tego w moim menu banany, owies i szpinak goszczą niemal codziennie. Mam nadzieję,że to wystarcza.
OdpowiedzUsuńProbiotyki towarzyszą mi codziennie w postaci bananów i szpinaku :)
OdpowiedzUsuńMoże nie wszystkie te produkty goszczą w moim menu, ale znakomita większość.
OdpowiedzUsuńBardzo często :)
OdpowiedzUsuńBiedny psiak :( Psy ze schroniska mają dużo smutnych wspomnień i nie dziwię się takim lękom. Szkoda, że każdy zwierzak nie może mieć dobrego pana...
OdpowiedzUsuńCzęsto jem banany, no i baaardzo lubię szpinak ;)
Jak ja uwielbiam karczochy mniam!
OdpowiedzUsuńPojęcia nie miałam o tym, że banan jest prebiotykiem, często jadam, podobnie jak szpinak.
OdpowiedzUsuńCebula, banan - prawie codziennie ;). Od czasu do czasu czosnek luv szpinak.. więc jest zdrowo. :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam że banan to prebiotyk. U mnie często gości siemię lniane, cebula i właśnie banany;)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej je spożywam! Ale faktycznie zaskoczyłaś mnie tym, że banan tez należy do tej grupy!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, mikrouszkodzenia.blogspot.com
Najlepsze połączenie to jogurt z żywymi kulturami bakterii oraz banan. Banan w jelicie będzie odżywiał te wartościowe typy bakterii, które są w jogurcie!
UsuńPrzydatny post. Nie miałam pojęcia, że tyle prebiotyków jem, tylko owies i jęczmień wyeliminowałam ze względów zdrowotnych. Siemię lniane polecił mnie lekarz alergolog :)
OdpowiedzUsuńWymienione przez Ciebie prebiotyki występują w mojej diecie, ale szczerze, to nie myślałam o nich w ten sposób, wydaje mi się, że ludzie bardziej osłuchani są z probiotykami :-)
OdpowiedzUsuńJak zwykle ciekawy temat ;). Co do czosnku, bananów, cebuli i szpinaku nie muszę się chyba martwić, bo pochłaniam ich duże ilości. Ale siemię lniane, topinambur i karczochy raczej trudno będzie mi przyswoić ;).
OdpowiedzUsuńDużo cennych informacji!! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, mikrouszkodzenia.blogspot.com
Będąc w Pl kupiłam prebiotyki ( w postaci " soku " do wody ) dla mamy do prezentu na dzień mamy :) Mam nadzieje że u niej się sprawdzą. Wiele dobrego można o nich wszędzie wyczytać.
OdpowiedzUsuń