Termin ten po raz pierwszy pojawił się w 1966 roku w Webster Dictionary (definicja na grafice). Mówi o jedzeniu, które kojarzy nam się z przyjemnością. Często w takim momencie mamy na myśli słodycze, bo one pomagają nam leczyć chandrę. Ale nie tylko.
Przypomnijcie sobie jakie potrawy czy przekąski jadłyście w dzieciństwie (przecież ono tak naprawdę kojarzy nam się z beztroską). U mnie właśnie były to różne rzeczy. Uwielbiałam jeść chleb z masłem i z cukrem (no tak teraz większość z Was powie: jak ta się niezdrowo odżywiała) lub pić sok po kiszonych ogórkach. On właśnie kojarzył mi się z chorobą i z nadmierną troską moich krewnych. Zawsze po antybiotykach wypiłam pół szklanki takiego soku (już wtedy moja babcia instynktownie wiedziała, że w takim soku są probiotyki tak potrzebne przy antybiotykoterapii - a ja myślałam wtedy, że to jest po to, żeby pozbyć się nieprzyjemnego smaku w ustach). Nawet teraz jest to produkt deficytowy w naszym domu - każdy walczy chociażby o pół szklanki.
Teraz uwielbiam w zimie zupy krem (dyniową, marchewkową, kalafiorową), które kojarzą mi się z ciepłem, z powrotem do domu i rozgrzaniem się. Uwielbiam tez smażone marchewki z ziołami prowansalskimi, które mogą być samodzielną przekąską lub dodatkiem do różnych dań. Jest to moje optymalne wykorzystanie beta-karotenu, który jest lepiej przyswajalny po obróbce termicznej i z dodatkiem tłuszczu. Uwielbiam również ziarna grantu - najbardziej smakują mi odmiany marokańskie, których skórka nie wgląda najlepiej, ale są najsłodsze jakie jadłam. Natomiast lato to czas koktajli różnych z dodatkami w postaci siemienia lnianego oraz przypraw. Jak widać odeszłam od takich specyficznych przekąsek jak lody czy słodycze.
Według psychologów, my kobiety wolimy zjadać słodkie przekąski na poprawienie humoru, natomiast panowie wolą się ugościć steakiem, czyli czymś konkretnym. Co również ciekawe, kobiety sięgają częściej po comfort food w reakcjach stresowych, natomiast mężczyźni w odpowiedzi na pozytywne sytuacje.
Dopóki mamy kontrolę nad comfort food to jest wszytko ok, ale wykorzystywanie tego typu jedzenia na notoryczną chandrę bądź zajadanie stresu to bardzo zły prognostyk szczególnie dla naszej figury. W tym momencie powinniśmy bardziej skierować się na przekąski miłe dla naszego organizmu ale niskokaloryczne.
Według psychologów, my kobiety wolimy zjadać słodkie przekąski na poprawienie humoru, natomiast panowie wolą się ugościć steakiem, czyli czymś konkretnym. Co również ciekawe, kobiety sięgają częściej po comfort food w reakcjach stresowych, natomiast mężczyźni w odpowiedzi na pozytywne sytuacje.
Dopóki mamy kontrolę nad comfort food to jest wszytko ok, ale wykorzystywanie tego typu jedzenia na notoryczną chandrę bądź zajadanie stresu to bardzo zły prognostyk szczególnie dla naszej figury. W tym momencie powinniśmy bardziej skierować się na przekąski miłe dla naszego organizmu ale niskokaloryczne.
A dla Was co jest comfort food? Macie jakieś przekąski, które pomagają Wam poprawić humor?