Luty został wybrany miesiącem walki z depresją (chorobą ciężką i trudną do wyleczenia). Lekarzem nie jestem, dlatego nie podejdę do tego tematu w sposób medyczny.
Jednym z czynników wywołującym depresje jest stres. O stresie pisałam z żywnościowego punktu widzenia tu i tu. Ale mam jeden pomysł. Choć tak do końca nie mój pomysł, bo super wpisuje się w filozofie Hygge. Jest to super alternatywa dla codziennych stresów, które dają nam popalić!
Zastanawiam się co przeciętny człowiek robi po pracy. Czy nie gnamy do komputerów sprawdzić, co się dzieję, czy nie jest przypadkiem przy nas smartphone, żeby zerknąć, kto wrzucił nową fotkę na Instagramie. I cóż po dniu pełnym wrażeń w pracy ciągle szukamy nowych zamiast wyciszyć się.
Nie lepiej wziąć książkę (blogosfera jest pełna blogów z recenzjami, więc każdy może wybrać coś dla siebie), kubek kawy lub herbaty, dobrać właściwy aromat dla relaksu (może nawet w zimie świece) i spędzić godzinę lub dwie ze samym sobą. Słuchanie muzyki również odstresowuje. Oczywiście z pomocą może przyjść nam również comfortfood, czyli jedzenie kojarzące nam się z miłym okresem w życiu. Dobrze jest również tak zaprojektować swoje mieszkanie\dom, żeby czuć się w nim komfortowo - stworzyć swoją oazę. Innym dobrym pomysłem jest spotkanie i rozmowa z przyjaciółmi. A może znaleźć jakieś hobby (majsterkowanie, robótki na drutach), które pomoże zapomnieć nam o kieracie pracy, studiach i codziennym życiu. Świetną alternatywą jest również uprawianie sportu.
Są takie blogerki, które za wezwanie wstawiają sobie być jeden dzień offline. Są zadowolone z tego, zauważają, że można zrobić znacznie więcej rzeczy dla siebie samej.
Co ja lubię? Znużyć się w książce. Lubię zapach kawy, choć sama jej nie piję. Do kąpieli dodaje olejku lawendowego, który mnie uspokaja. W sypialni mam aromatyczne poduszeczki, na które aplikuje olejek. Pozwala to mi lepiej zasnąć. Na zły nastrój wcinam banany (tryptofan -> serotonina). Swoje pokoje mam zaprojektowane w jasnych barwach, akurat w nich czuję się lepiej. Lubię chodzić do sauny i od czasu do czasu wpadam do groty solnej. To pozwala mi się wyciszyć!
Po prostu nie pozwólmy, żeby stres zawładnął naszym życiem! Jednak nie zapominajmy o znajomych, przyjaciołach, którzy są przygnębieni. Może potrzebują odrobiny rozmowy - zrozumienia sytuacji. A także w niektórych przypadkach pokierowania do specjalisty!
A Wy jakie macie sposoby odreagowania stresu?
Wszystko zależy od wytrzymałości człowieka i jednak aktualnej sytuacji życiowej... walka z depresją nie należy niestety do łatwych.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia cieplutkie :)
Ostatnio moim życiem zawładnął stres. Sesja, problemy. Od tego aż mi spięło cały kark i chodziłam połamana prawie tydzień. Dopiero po porządnych masażach mi przeszło i dowiedziałam się, że pani masażystka nigdy nie widziała nigdy tak spiętego karku. Stres jest destrukcyjny. Wprawdzie on niego jeszcze daleko do depresji i mam nadzieję, że ona mi nie grozi, ale muszę zwolnić i złapać oddech.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Czyli znalazłaś następny sposób, żeby odstresować się. masaż jest świetną sprawą w taki czas.
UsuńWydaje mi się, że u Ciebie ekspozycja na stres była na szczęście krótkotrwała, pomyśl, jakbyś miała tak codziennie zmagać się ze stresem.
Nastrój i mi się poprawił po przemalowaniu pokojów na jaśniejsze kolory.
OdpowiedzUsuńMuzyka pomaga, ale nie smętna - polepsza nastrój. Jasne kolory w mieszkaniu też, to fakt. Ładne zapachy :)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie miewam depresji - mam czasami gorszy dzień ( coś w stylu wszystko mnie drażni, ale to bardziej takie zniecierpliwienie, gdy nie mogę szybko osiągnąć tego co chcę ;-) ). Zawsze twierdziłam, że jestem osobą silną psychicznie i dodatkowo nie jestem podatna na sugestie. :-) Mam szczęście. ;-)
OdpowiedzUsuńOstatni czas był dla mnie dość stresujący. Słuchanie muzyki i robótki plastyczne stały się moim wytchnieniem. Uwielbiam także oglądać skoki narciarskie dla odstresowania, a w skórę wcieram olejek lawendowy. Trzeba dbać nie tylko o swoje ciało, ale także i psychikę :)
OdpowiedzUsuńBez dobrej psychiki nie ma dobrego ciała!
UsuńMoje dwie przyjaciółki mają depresję, jedna już miesiąc nie pokazuje się w pracy :-/ To jest straszna choroba :-/ Ja zwykle uspokajam się mieszankami ziołowymi do picia ale robię to sporadycznie.
OdpowiedzUsuńCiężka choroba.. ale z wszystkiego można wyjść dzięki samozaparciu oraz wsparciu bliskich.
OdpowiedzUsuńW zimie częściej chodzę do solarium. Pomaga 💙
OdpowiedzUsuńWiele osob boryka sie z depresja, to taka choroba naszego wieku
OdpowiedzUsuńJa to chyba nie umiem się odstresować... Czasem przed snem oglądam filmiki na yt to zaraz usypiam i tyle z tego wychodzi :D Książki czytam w drodze do i z pracy i to mnie raczej nie relaksuje. W sobotę czy niedzielę jem np leniwe śniadanie, ale przy tym myślę, ile mam rzeczy do zrobienia :/ Ostatnio maluję też obraz po numerkach - to niby świetny sposób na relaks, ale nie zawsze mam wenę. Tak więc chyba nie ma rzeczy, która relaksuje mnie w 100%, przynajmniej jeszcze takiej nie znalazłam...
OdpowiedzUsuńDepresji nigdy nie miałam i jestem od niej póki co daleko, ale problem nie jest mi obcy, bo zmaga się z nią moja kuzynka :/
Ja lubię oglądnąć sobie jakąś dobrą komedie, zaczytać się w ciekawej książce lub robię sobie domowe spa:)
OdpowiedzUsuńja tam odporna jestem ;p tak myślę a jak mam złe dni to jem dużo czekolady oglądam seriale i uprawiam sex ;p
OdpowiedzUsuńFaktycznie stres to problem, mam swoje sposoby na niego w tym gotowanie ☺
OdpowiedzUsuńDepresja to już niestety poważna choroba, oby do niej nie dochodziło...
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie bardzo bym chciałą się przeprowadzić bo mam wrażenie, że dom nas troszkę przyłacza :( Buziackzi :*
OdpowiedzUsuńWłaśnie czasami tak bywa, a należy zrobić tak, żeby w miejscu, gdzie często się przebywa czuło się jak najlepiej. Dlatego również dobrze dbać o swoje miejsce pracy i w miarę komfort, porządek. Przy czym to wszystko to jest indywidualna sprawa każdej osoby. Jedni lubią jasne kolory drudzy lepiej się czują w ciemnych.
Usuńblask świecy ma bardzo kojące działanie
OdpowiedzUsuńOlejek lawendowy to mój must have odprężający :)
OdpowiedzUsuńdepresja jest straszną choroba... niewiele potrzeba by na nią zapaść
OdpowiedzUsuńJa tam jeszcze od siebie dorzuciłabym uprawianie sportu. Zmęczony, ale dotleniony człowiek przestaje myśleć o przygnębiających rzeczach. Wiem to z autopsji, chociaż nigdy nie miałam depresji. A potem odprężają kąpiel, tudzież prysznic, i książka pod kocykiem i deprecha zwiewa gdzie pieprz rośnie!
OdpowiedzUsuńDobra książka, czy muzyka i wsparcie ważnych w naszym życiu osób- to mój sposób :)
OdpowiedzUsuńDepresja to problem złożony. Każdego czasem dopada ta sezonowa i z nią poradzić sobie łatwo. Gorzej jest gdy depresja zostaje na dłużej..wiem coś o tym bo przez to przeszłam i poradziłam sobie sama bo tak naprawdę jak człowiek sam nie będzie chciał to nic mu nie pomoże. Pomocny jest dziurawiec, ale trzeba uważać wtedy na słońce. Samo słońce tez działa dobrze. Ale moim zdaniem najważniejsza jest świadomość, że jest się za kogoś odpowiedzialnym i nikt nas nie może w tym zastapić. W moim wypadku było to dziecko. Po śmierci mojego męża to właśnie miłość do córeczki i ogromna odpowiedzialność za nią postawiły mnie na nogi. Wiedziałam, że nikt mnie w tym nie zastąpi i muszę się pozbierać. Kiedy przestajesz myśleć o sobie i tonąć w beznadziei, a zaczynasz o kims, stopniowo nastroj się poprawia. Ludziom samotnym polecam też zwierzęta domowe, które mogą uchronić ich od depresji.
OdpowiedzUsuńTo co opisałaś to jest bardziej trauma aniżeli stres, która z jeszcze większym prawdopodobieństwem może doprowadzić do depresji. Cieszę się, że w Twoim wypadku był ktoś, kto nie pozwolił wpaść w marazm, kazał Ci myśleć logicznie i postawił Cię na nogi. Rzeczywiście dobrze mieć kogoś dla kogo trzeba żyć. Jednak jest wiele takich przypadków, gdzie depresja nie pozwala myśleć racjonalnie nawet jeśli ktoś jest za drugą osobę odpowiedzialnym. Ty musisz mieć bardzo silny charakter.
UsuńO dziurawcu wiedziałam - jednak nie znam się na ziołach zbyt dobrze, a mają one swoje minusy (np. w przypadku dziurawca nie wolno brać innych leków przepisanych przez psychiatrę, żeby nie podwoić działania jednej substancji) - wolę o takich rzeczach nie pisać, żeby komuś nie zaszkodzić.
Bardzo ważny temat poruszyłaś. Szkoda, że nastały takie czasy pełne stresu... Jesli chodzi o mnie osobiście to często nawet przez weekendy nie potrafię się zrelaksować z powodu tygodniowych obowiązków.
OdpowiedzUsuńPzodrawiam
Ja po prostu zagłębiam się w dobrą książkę
OdpowiedzUsuńByłam w grocie solnej i muszę przyznać, że to świetne miejsce - naprawdę da się tam wyciszyć. =)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest luty to dobry miesiąc na ten temat!
OdpowiedzUsuńNo właśnie...
OdpowiedzUsuńMartwi mnie mój domownik ostatnio, siedzi w pracy cały dzień przed komputerem, a jak wraca to odpala laptopa i gra, albo ogląda pierdoły. Staram się go jakoś od tego odciągnąć, do czytania go namówić to tragedia (co dla mnie jest całkowicie niezrozumiałe, bo kocham książki). Ostatnio gramy trochę w planszówki, kupiłam mu też kolorowankę dla dorosłych i czasami go namawiam, żeby się do niej zabrał, nawet spoko to wychodzi, bo akurat rysować to on lubi i umie. Mam jeszcze jeden pomysł, zacznę produkować więcej brudnych garów do zmywania, to będzie krócej siedział przed monitorem :P
Dobrze, że nie wszyscy myśląc tylko o sobie!
UsuńOstatnio w końcu dotarło do mnie, że sport działa na mniej pozytywnie. Kiedy jestem przygnębiona i nijak nie mogę wybić czarnych myśli z mojej głowy, biorę się za ćwiczenia i... zawsze czuję się po nich lepiej :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam uniwersalnego sposobu, bo czasem pomaga rozmowa, trochę śmiechu, a czasem jakieś wyciszenie z kotem na kolanach albo popularne ostatnio kolorowanki ;) W każdym razie temat bardzo na czasie, bo teraz studenci walczą z egzaminami :)
OdpowiedzUsuńMnie taka chandra (bo nie mogę nazwać tego depresją) łapie w listopadzie. Strasznie ie lubię tego miesiąca, jest jakiś przygnębiający. Całymi dniami mogłabym leżeć i nic nie robić poza spaniem.
OdpowiedzUsuńJa czasem potrzebuję dnia dla samego siebie. Wówczas słucham muzyki, czytam książkę czy leże z kubkiem gorącej herbaty obok. Inaczej czuję się źle...
OdpowiedzUsuńW zależności od dnia różnie radzę sobie z takim stanem, ze stresem. Często nie wchodzę na internet przez kilka dni, spędzam dużo czasu z bliskimi, gotuję coś zdrowego i pysznego... Ważne, aby się temu całkowicie nie dać wciągnąć.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podjęłaś ten temat. Blogerzy powinny go podejmować ! W Polsce to temat tabu. Zainspirowałaś mnie i ja też coś napiszę na ten temat u siebie !
OdpowiedzUsuńJa nie należę do osób, ktore się nadmiernie stresuja, ale od następnego tygodnia po pracy mam w planie grać z mężem i dziećmi w planszówki :)
OdpowiedzUsuńDla mnie najlepszym sposobem na depresje jest wyjście z domu najlepiej do jakiejś fajnej knajpki kina i na zakupy ;)
OdpowiedzUsuńObserwujemy? zacznij i daj znać u mnie ;)
www.jagglam.blogspot.com
Najlepiej otaczać się osobami przy których człowiek czuje się szczęśliwy i unikać tych toksycznych osób...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie popieram Twoją metodę. O wiele lepiej czuję się, gdy wyłączam telefon, robię herbatę, biorę książkę i czytam.
OdpowiedzUsuńOstatnio mam sporo takich gorszych dni i najlepiej pomagają mi spacery a wieczorem ciepła herbatka, moja kotka na kolanach i jakiś serial;) Bardzo lubię rękodzieło i czasem kombinuję by stworzyć ciekawą dekorację i rzeczywiście to bardzo relaksuje;) Idealny byłby jakiś krótki wyjazd, choćby na weekend, ale ciężko ostatnio z czasem...
OdpowiedzUsuństres to nic dobrego Sama czasem lapie jakiech chwilowe przygnębienia i uciekam od ludzi Zamykam się w sobie i zwyczajnie milcze Dla mnie najlepszym sposobem na mój stres jest pomoc innym Wiem ze jestem im potrzebna i często maja gorzej niż ja I tym sposobem zapominam o sobie i swoich słabościach
OdpowiedzUsuńNa stres mam jeden lek, nosi nazwę Chrupek i może występować w dowolnej postaci, nie jest wypisywany na receptę choć powinien być polecany przez każdego lekarza i farmaceute. Na mnie każda puchata kulka działa uspokajająco:) Książki też, czytam namiętnie w metrze, w którym spędzam każdego dnia minimum godzinę więc mam czas:) Ale Chrupek jest najlepszym antydepresantem:)
OdpowiedzUsuńDepresja to coś strasznego :/
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś ma coraz większe problemy z samopoczuciem, to moim zdaniem powinien natychmiast zgłosić się do specjalisty. Ja nauczyłam się być naprawdę szczęśliwa od kiedy zmierzyłam się z ciężką chorobą. Nie przejmuje się teraz głupotami i praktycznie żyję bez stresu :)
OdpowiedzUsuńdepresja, wypalenie zawodowe przychodzi, gdy tracimy odpowiednie proporcje, na pewno nie jest to jedna przyczyna, ale jedna z wielu...dlatego tak jak piszesz trzeba zapobiegac, bo to jest łatwiejsze
OdpowiedzUsuńMi stres raczej zawsze towarzyszy. Studiuję dwa kierunki i nie ma mowy, że nie będę się denerwować, bo codziennie boję się, że nie zdążę na zajęcia, że zaśpię, że nie nauczyłam się wystarczająco. Ale zawsze staram się myśleć pozytywnie, nie skupiać się na tych 'złych' rzeczach :)
OdpowiedzUsuńprzez tą pogodę za oknem, sama zaczynam mieć już jakieś stany depresyjne i wisielczy humor... czekam na wiosnę i słońce - wtedy budzę się do życia. ściskam ciepło!
OdpowiedzUsuńCzytanie książek, sprzątanie - nic mnie tak nie relaksuje! :)
OdpowiedzUsuńPo pracy? Nie mam czasu, bo robię drugą pracę. A potem ewentualnie oglądam seriale albo podczytuje pare stron książki.
OdpowiedzUsuńMnie strasznie denerwuje i stresuje praca. Dlatego każda wolna chwila jest na wagę złota! :)
OdpowiedzUsuńOd wielu lat w lutym popadam w stan potwornej melancholii. Zaciskam jednak zęby i czekam na wiosnę. Wiosną wszystko wraca do normy :D.
OdpowiedzUsuńUwielbiam robótki ręczne. To zawsze mnie odstresowuje :).
To bardzo ważne, co napisałaś. Musimy znajdować taki czas na małe, codzienne przyjemności, bo to jest zbawienne dla naszej psychiki. Zwłaszcza, że wiele osób żyje na co dzień w ciągłym stresie.
OdpowiedzUsuńChyba prawie wszyscy zyja w stresie, cóż, co zrobić, taki świat. nie każdy dobrze sobie z tym radzi...
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem w trakcie takiego dnia. Bardzo potrzebowałam pobyć sama.
OdpowiedzUsuńStres to najgorsze co może być :( pustoszy organizm i cichaczem rozwijają się różne choroby, o których długo możemy nie zdawać sobie sprawy. Przebywając w stresie organizm zużywa dużo więcej witamin i minerałów niż normalnie. Dziwimy się czemu nam włosy lecą , siwieją, paznokcie się łamią, coś innego zaczyna nam dolegać itp. Stres wykańcza :( Trzeba szukać sposobów i rozwiązań, żeby ten stres eliminować. Przecież życie ma być miłe i przyjemne :) a nie w ciągłym napięciu.
OdpowiedzUsuńDokładnie, odpoczynek jest bardzo istotny. Mnie odstresowywują spacery, kąpiel w ziołach, długi sen w wywietrzonym pokoju, poza tym od czasu do czasu wspieram się pyłkiem pszczelim, macą, i algami :)
OdpowiedzUsuń