W momencie stresu, albo nic nie jemy, albo zjadamy wszystko, co jest w naszym polu widzenia. Obie sytuacje nie są dobre. Dzisiaj skoncentruję się na zajadaniu stresu i powiem jak uniknąć pewnych pułapek, które oddziaływają (oczywiście niekorzystnie) na naszą figurę.
Najgorsze w zajadaniu stresu jest to, że nie kontrolujemy tego, co jemy. Po prostu "wcinamy" wszystko, co mamy pod ręką. Najlepszym uspokajaczem są wtedy słodycze. Już pisałam, że na krótki stres np. przed egzaminem, słodycze są bardzo dobre. Jednak zdecydowanie nie na permanentny stres. Jedzenie słodyczy będzie powodować tylko krótkotrwałe polepszenie sytuacji. Słodycze kojarzą się nam z dzieciństwem, nagrodą, czymś przyjemnym. Jednak zwyżka glukozy w naszym organizmie trwa bardzo krótko, następnie pojawia się efekt frustracji i ponownie sięgamy po to, co nas wcześniej uspokoiło. a niestety od tego tyjemy. Dlatego dobrze jest zastąpić to czymś mniej kalorycznym i co również będzie miało dłuższy efekt trwania. Proponuję słodkie warzywa takie jak marchewka, cukinia, seler czy buraki, ryż, owoce lub owoce suszone (chociaż tutaj uważałabym również z kaloriami) oraz miód.
Warto również zadziałać na hormony, które powodują szczęście. Takim hormonem jest serotonina. Powoduje ona nasze uspokojenie oraz efekt odprężenia. Żeby nasze ciało mogło ją wytworzyć potrzebny jest tryptofan. Aminokwas ten znajdziemy w sezamie, spirulinie, tofu, pestkach dyni, rybach, mięsie, serach oraz owsie. Moim najlepszym źródłem jest granola, która bardzo dobrze u mnie działa jako zastępnik słodyczy. Niestety naukowcy dowiedli, że tryptofan ma problem w dotarciu do mózgu, gdzie zamieniany jest w serotoninę. Również tyrozyna jest dostępna w produktach pochodzenia zwierzęcego takich jak mięso, ryby oraz produkty mleczne. Odpowiedni poziom tyrozyny pomaga utrzymać dobry nastrój oraz zapobiec depresji. Kolejnym hormonem, który nas uspokaja jest melatonina (owies, ryż, banany, kukurydza). Powoduje ona, że lepiej śpimy, a przecież w czasie snu organizm się najlepiej regeneruje!
Świetnym jedzeniem na układ nerwowy jest dieta bogata w magnez. Podstawowym źródłem magnezu są: rośliny strączkowe, rośliny bogate w chlorofil (czyli cała zielenina), płatki owsiane, otręby, migdały, orzechy, gorzka czekolada oraz woda mineralna bogata w magnez. Paradoksalnie magnez jest wypłukiwany w czasie dłuższego stresu, więc właśnie wtedy warto o niego zadbać. Witamina B6 dodatkowo wspiera magnez w swoim działaniu. Dobrze jest zadbać o cały kompleks witamin z grupy B.
Warto również postawić na cebulę. Naukowcy wykryli, że kwercetyna znajdująca się w cebuli działa na nasz organizm uspokajająco.
Jeśli mamy tendencję do zajadania stresu, powinnyśmy w swoim domu mieć tylko te produkty, które nie będą robiły nam krzywdy a wręcz przeciwnie poprawiały nasz nastrój. W momencie kryzysu nie będzie nas korciło, żeby sięgnąć po bardzo kaloryczny produkt i skupimy się tylko na tym, co mamy w domu.
Skąd ja to znam - takie jedzenie kompulsywne pod wpływem stresu, przemęczenia... Choćby nie wiem co - staram się już tak nie robić, ale kiedyś faktycznie zdarzały mi się takie napady. Organizm chce jakoś odreagować stres.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka serdeczne! :)
znam to niestety ....
OdpowiedzUsuńSuper poradnik ;) Niestety, ale osoby, które ciągle się stresują, powinni dużo spożywać produkty spożywcze, które są bogate w magnez. Warto jeszcze dodać, że dobrym źródłem magnezu jest kakao, produkty zbożowe, ryż, czy też nasiona słonecznika :)
OdpowiedzUsuńNajlepiej jest unikać stresu, chociaż w dzisiejszych czasach jest trudno go unikać :) Pozdrawiam.
Ostatnio staram się nie kupować bezwartościowych słodyczy w sklepach, przeraża mnie fakt, że produktów z dobrym składem jest naprawdę niewiele :/
OdpowiedzUsuńJest dokładnie jak napisałaś. Słodycze nie rozładują stresu, ale obciążą wątrobę czy trzustkę. Nie ma problemu jeśli sięgamy po nie od czasu do czasu, ale jeśli często to pojawi się kolejny problem. Lepiej w chwilach stresu podziałają produkty zawierające dużo magnezu. Ciekawostką jest dla mnie to, ze banany, ryż i kukurydza zawierają melatoninę - nie wiedziałam o tym, a to bardzo przydatna informacja:)
OdpowiedzUsuńMój tata potrafi zjeść całą cebulę jak jabłko. Istny mocarz!
OdpowiedzUsuńNajlepiej byłoby nabyć umiejętność radzenia sobie ze stresem, ale to chyba najtrudniejsze zadanie. Sama mam raczej odwrotny problem- kiedy się stresuję przestaję jeść i to też nie jest dobre rozwiązanie.
OdpowiedzUsuńKiedy się stresuję, nie czuję w ogóle głodu. To też nie jest dobre, bo muszę się zmuszać, żeby cokolwiek jeść,
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Spoko brzmi fajnie ale podczas np sesji na uczelni albo innej stresującej sytuacji zamiast żelków podjadać cebulę?:D
OdpowiedzUsuńA może tak podczas letniej sesji sałatkę z pomidorów z cebulą?
UsuńPoza tym pisałam ostatnio w styczniu (chyba) o stresie przed egzaminacyjnym i tam opisałam, że można jeść cukier, ale bezpośrednio przed egzaminem (najlepiej sprawdza się to w czasie egzaminu ustnego, który trwa stosunkowo krótko - naukowcy obliczyli, że cukier ma swoje działanie w naszym organizmie ok 15 minut, a nie wiedziałam jeszcze egzaminu pisemnego, podczas którego można jeść). Jednak jak chcemy utrzymać dłużej działanie cukru to proponowałam produkty skrobiowe, które łagodnie uwalniają glukozę do krwi i przez to działają dużej. Co więcej warto zwrócić uwagę, czy w tych żelkach nie ma tłuszczu, ponieważ tłuszcz hamuje działanie glukozy.
Oj, czasem zajadam stres. A czasem wprost przeciwnie...
OdpowiedzUsuńNam zdarzaj się oba przypadki, kiedy denerwujemy się przed egzaminem to nie jesteśmy w stanie nic przełknąć. Natomiast wszelkie smutki, czy stresy zajadamy słodyczami. Od jakiegoś czasu moim "comfort food" jest owsianka, która leczy wszystkie moje smutki. :) Uważam też, że na kiedy czymś się denerwujemy to warto zainteresować się jakąś aktywnością fizyczną, mi bardzo pomaga bieganie. :) Pozdrawiam. Ania :)
OdpowiedzUsuńJa kiedy się stresuję nie mogę patrzeć na jedzenie, ale znam wiele osób, które zajadają stres. Zawsze nie mogę zapamiętać, które produkty są świetne na układ nerwowy. Wpis dodaję do zakładek i podzielę się nim ze znajomymi :)
OdpowiedzUsuńJa niestety zajadam stres...
OdpowiedzUsuńI ja też, dlatego staram się nie mieć słodyczy w domu a ewentualnie gorzką czekoladę
UsuńI to jest z pewnością najlepsze podejście, ponieważ ograniczamy sobie możliwość niekontrolowanego podjadania. Po prostu jemy tylko to co mamy pod ręka. Problem jest jednak, gdy jesteśmy na mieście. markety kuszą słodyczami na półkach przy kasach i wiele osób mam tendencje takiego kupowania batoników czy innych wysoko przetworzonych rzeczy.
UsuńJa należę do tej 2 grupy, w czasie stresu nie chce mi się jeść. A jako zamiennik słodyczy polecam też daktyle, są pyszne, choć też trochę kaloryczne, ale na pewno zdrowsze;)
OdpowiedzUsuńTak daktyle to świetna przekąska ... ale tylko dla osób, które nie mają na nie alergię. Daktyle powodują migreny, dlatego ja raczej unikam je.
Usuńwiem coś o tym ;(
OdpowiedzUsuńPodczas stresu zaciska mi się żołądek i czuję na nim wszystko, co zjadam... Jem, bo mam świadomość, że potrzebna mi jest energia, ale nie zajadam stresu. U mnie to generalnie jest dość dziwnie - podczas sesji, gdy miałam naprawdę dużo stresu i nauki, mój metabolizm bardzo przyspieszył i co chwila coś podjadałam - ale nie z "nudów", tylko po prostu ssało mnie w żołądku, tak fizycznie. O wiele częściej jadłam gorzką czekoladę (bez cukru) czy piłam kakao - prawie do każdego posiłku (bo organizm sam się tego domagał). Podczas sesji (zarówno zimowej jak i letniej) schudłam kilogram, bo szybko spalałam jedzenie. A po sesji przeszła mi ochota na kakao.
OdpowiedzUsuńStres najlepiej zjadać zdrowymi i malokalorycznymi przekąskami :) Ja na stres wolę sklepy z ciuchami i nie tylko ciuchami ;)
OdpowiedzUsuńoj ja w chwili stresu nie mogę jeść,nic a nic.
OdpowiedzUsuńTo prawda w stresie uzupełnianie magnezu to podstawa, bo szybko od nas ucieka. Ja ostatnio miałam problem z drgającym okiem mimo dobrej diety. Stres niestety szybko go wypłukuje...
OdpowiedzUsuńAle całe szczęście, że organizm daje na znaki, jeśli czegoś nam brakuje. Poza tym czasami jest tak, jak opisała EllaCanto, że na te rzeczy, które nam brakują w organizmie mamy bardzo duża ochotę. To również nasz ratunek przed niedoborami. Dlatego tak bardzo się podkreśla fakt, żeby słuchać swojego organizmu.
UsuńJa jak się stresuje to mam ścisk w żołądku...
OdpowiedzUsuńMoim sposobem na walkę ze stresem jest aktywność fizyczna:D fajny blog, obserwuję :)
OdpowiedzUsuńJa nic nie jem podczas wielkiego stresu...
OdpowiedzUsuńJa w stresie czuję wstręt do jedzenia, więc takie objadanie mi nie grozi.
OdpowiedzUsuńI też uważam, że granola to świetny zamiennik słodyczy ;)
Ja w stresie to najwyżej schudnę, nie myślę wtedy o jedzeniu.
OdpowiedzUsuńTo jest sprawka kortyzolu, adrenaliny i noradrenaliny, które w czasie stresu są produkowane w nadmiarze przez nasz organizm. One powodują właśnie ścisk w żołądku oraz zaburzają perystaltykę jelit.
UsuńPost trafiony w sedno. Ja zdecydowanie należę do osób, które zajadają stres, aktualnie na szczęście nie mam żadnych stresujących sytuacji, ale w czasach gimnazjalnych i licealnych pochłaniałam ogromne ilości słodyczy szczególnie czekolady w takich momentach.
OdpowiedzUsuńBardzo wartościowe rady.
ja nie jem podczas stresu;p
OdpowiedzUsuńJa mam pierwszy problem, kiedy się stresuję jem baaaardzo mało, a czasem nic
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł, a mnie interesuje jak to jest ze stresem spowodowanym nie przez np. nerwową atmosferę w pracy, czy w domu, ale przez chorobę, lub operację, czy ufać organizmowi? Czy wysyła nam prawidłowe sygnały? Jestem teraz po operacji, leżę w domu i odpoczywam, więc żadnych zewnętrznych stresów nie mam, ale mój organizm z pewnością się zestresował tym co się z nim działo i dzieje. Mam na przykład ochotę na orzechy, czy może jest w nich coś co mi może pomóc, czy mój organizm mnie oszukuje?
OdpowiedzUsuńLudzie, którzy skłaniają się podczas stresu w stronę słodyczy pragną na chwile choćby uspokojenia. Bo cukier jest bardzo dobrym uspokajaczem. Niestety on powoduje, że tyjemy, a otyli ludzie cierpią na szereg chorób, które mogą doprowadzić do poważnego uszczerbku na zdrowi. Jednak taka reakcję organizmu też bym zaliczyła do odbierania sygnałów wewnętrznych.
UsuńCo do orzechów. Orzechy posiadają sporą ilość magnezu, więc jakkolwiek osoba byłaby przygotowana do operacji jest to sytuacja stresowa, z którą organizm ma trudności. A magnez ratuje nas w takich sytuacjach.
Trudno mi wywnioskować z twojego opisu jaka to była operacja. Przy bardzo dużej utracie krwi spada zawartość żelaza w naszym organizmie. A orzechy są jej świetnym źródłem roślinnym. Wydaje mi się, że każdy szpital ma obowiązek, żeby na koniec przebadać krew. Można więc sprawdzić, czy Tobie nie brakuje żelaza, poprzez sprawdzenie ilości hemoglobiny we krwi. Dla kobiet prawidłowa ilość jest 12-16 g/dl dla mężczyzn 13-18 g/dl. Jeśli wartość jest w mmol/l pomnóż tę wartość razy 1.611 i otrzymasz jednostki g/dl.
Kolejny składnik orzechów to kwasy tłuszczowe omega-3. I tutaj znowu mam problem jak bardzo tkanki Twojego organizmu zostały zniszczone. Bo właśnie te kwasy są odpowiedzialne z budowę i regenerację tkanki. Zdecydowanie operacje laparoskopowe nie niszczą tkanki zbyt mocna i nie ma zbyt dużego ubytku krwi.
Ja jednak zawsze słuchałabym się organizmu. On wie najlepiej jakich rzeczy nam brakuje!
Dziękuję za odpowiedź :)
UsuńU mnie własnie problem z zupełnym niejedzeniem podczas stresujących sytuacji. Najlepiej nie mieć w domu nic śmieciowego, to żadna słabość charakteru wówczas nas nie zaskoczy. Sama zaczęłam robić tak w tygodniu z ze słodyczami. Kupuję czarną czekoladę, której nie znoszę i kiedy łapie mnie głód na słodycze, to ewentualnie kostkeczkę jestem w stanie przełknąć ;-)
OdpowiedzUsuńJa jak mam stres to nic nie jem .
OdpowiedzUsuńJestem typem człowiek, który z głodu nie je, nie potrafię się zmusić, jedzenie rośnie mi w ustach, nawet ulubione potrawy okazują się nie do przełknięcia. Kiedy dwa lata temu trafiłam do Lo z punktami procentowymi i egzaminami semestralnymi na 30% oceny pół rocznej i końcowej, stres był tak silny, że w pół roku zgubiłam osiem kilo, a nigdy nie cierpiałam z powodu nad wagi, problem okazał sie na tyle poważny, że musiałam poszukać pomocy medycznej. Niestety jedzenie w stresie to wciąż moja wielka zmora, obawiam się strasznie o moją maturę, boję się, że w maju znów tak bardzo schudnę.
OdpowiedzUsuńoj wiele osób tak ma. Ja akurat zajadam się słodyczami, bo je uwielbiam ;p ale oczywiście staram się wszystko z umiarem. Natomiast na stres ide biegać :)
OdpowiedzUsuńSandicious
Ja mam raczej tak, że nic nie jem w takich sytuacjach albo jem zbyt szybko. Obie sytuacje nie są dobre i pracuję nad tym.
OdpowiedzUsuńZnam wiele osób, które tak ma. Ja chyba mam się jeszcze gorzej bo mylę po prostu pragnie z głodem i kiedy chce mi się pić, zaczynam jeść. -.-
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis, lecę po sezam ;-)
OdpowiedzUsuńU mnie to zależy. Czasami ze stresu boli mnie brzuch, przez co nie zjem nic, albo zajadam... obie sytuacje są niefajne..
OdpowiedzUsuńja zajadam niepowodzenia, nie stres :)
OdpowiedzUsuńNie wiem od czego to jest zależne, ale u mnie jest różnie. Czasem stres mnie zatyka i nie moge nic przełknąc, a czasem od pierwszych chwil zdenerwowania już mysle o tym co mam ochotę zjeść
OdpowiedzUsuńproblem mi bliski, choć zauważyłam to, co piszesz - magnez, trzeba go na bieżąco uzupełniać i dużo się ruszać...
OdpowiedzUsuńPróbuje "zapijać" stres herbatą ale jak już jem to tylko zdrowe przekąski :)
OdpowiedzUsuńKiedyś zajadałam stres na potęgę, na szczęście mi to przeszło. Teraz podczas stresu staram się odwrócić swoją uwagę od danej stresującej sytuacji - czytam, rozmawiam, wychodzę gdzieś ;)
OdpowiedzUsuńA do bloga wracam, tylko w innym miejscu :)
Raczej nie zdarza mi się sięgać po jedzenie w stresowych sytuacjach, wręcz przeciwnie.
OdpowiedzUsuńTakie zdrowe przekąski będą w sam raz ;)
OdpowiedzUsuńJa ze stresu chudnę :( Zajadam jak jest mi dobrze.
OdpowiedzUsuńTo jak najbardziej mój problem :/. Mi pomaga zapijanie problemu wodą lub herbatą
OdpowiedzUsuńTeż tak mam - niestety. I nie potrafię nad tym zapanować. Kiedy jestem bardzo zdenerwowana, jem wszystko, co mam w zasięgu ręki. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńNiestety wczoraj sięgnęłam po pasek czekolady i w rzeczywistości zjadłam całą :( Bardzo rzadko mi się to zdarza.Zawsze staram się mieć pod ręką jakieś zdrowe produkty np.; owoce lub orzechy.
OdpowiedzUsuńMogłabyś poklikać w reklamy na moim blogu- będę Ci bardzo wdzięczna :)
Zapraszam http://natalie-forever.blogspot.com