W okresie przesilenia wiosennego, kiedy w marketach i na targach pojawiają się nowalijki, jesteśmy spragnieni witamin ze świeżych źródeł. Jednak nie warto sięgać po nie, ponieważ w okresie przedwiośnia naszpikowane są one chemią. Również za chwile okaże się, że owoce i warzywa, których w okresie letnim było mnóstwo, nie możemy już znaleźć na półkach sklepowych lub na straganach. Dlatego dla mnie alternatywą są kiełki.
Kiełki są bogate w dobrze przyswajalne białko i mają duża ilość różnych witamin z grupy B, C, D, K, PP i E oraz minerałów takich jak: wapń, potas, selen, siarkę, żelazo, mangan i cynk. Powodują spadek złego cholesterolu, walczą z wolnymi rodnikami oraz działają korzystnie na skórę, paznokcie oraz włosy.
Moimi ulubionymi kiełkami są te z soczewicy. Dodatkowym ich atutem jest posiadanie dość znacznej ilości kwasy foliowego bardzo potrzebnego kobietom. Lubię też te ze słonecznika, ale je robi się bardzo ciężko. Smak zdecydowanie zależy od rodzaju zastosowanych nasion. Chyba każdy z nas zna kiełki rzeżuchy, które robimy przed Świętami Wielkanocnymi. Są one dość ostre w smaku. Oczywiście mają swoje walory odżywcze, ale nie wyobrażam sobie podjadać je tak same. Jednak doskonale nadają się do kanapek.
Zdecydowanie kiełki zastępują mi słodycze. I nie muszę chyba wspominać, że są mniej kaloryczne!
Jak się robi kiełki bez używania kiełkownicy:
- Do słoika wsypujemy około dwie garście soczewicy i zalewamy ją wodą na jedną godzinę. Dobrze jest na słoik założyć gazę, żeby ziarna "nie uciekły" nam z wodą.
- Następnie odlewany wodę i przez kilka następnych dni kilka razy na dobę przemywamy kiełki.
- Po kilku dniach należy pozbyć się łupinek z nasion (są one blado brązowe), ponieważ mogą stanąć na żołądku. Ten proces jest czasochłonny.
Ja podjadam sobie kiełki pomiędzy posiłkami, natomiast może być to doskonały składnik kanapek lub sałatek.
A Wy jakie lubicie kiełki, czy w ogóle je jecie?
Nie bardzo lubię kiełki, zato mój chłop ich uwielbia (przynajmniej tak mówił), dlatego kupił kiełkownicę, zrobił (czytaj zrobiłam) parę razy, a potem stała na górnej półce szafy nietknięta przez rok, póki nie oddaliśmy ją koleżance :)
OdpowiedzUsuńLubię kiełki z soi i też jestem ich zwolenniczką :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam kiełków i na razie chyba nie jestem jeszcze na to gotowa :D
OdpowiedzUsuńZawsze przed wizytą w Polsce zapisuję sobie jakieś zdrowe produkty, które muszę kupić, przetestować itp ( w Norwegii wszystko co zdrowe jest baardzo drogie) w te wakacje zapisałam KIEŁKI i oczywiście o nich zapomniałam-miałam zamiar na początek kupić jakieś mieszanki ziarenek na kiełki i kiełkownicę Teraz mi o tym przypomiałaś:) Soczewicę mam i jutro ją "nastawię":) Ja akurat bardzo lubię rzeżuchę i potrafię podjadać bez dodatków:)
OdpowiedzUsuńTylko taka uwaga: czerwona soczewica nie nadaje się do kiełkowania.
UsuńUwielbiam kiełki, ale muszę przyznać, że jestem leniwa.. i kupuję je w sklepie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kiełki! ich smak przypomina mi czasy liceum i zdrowe buły robione przez Mamę :) Btw. Ja też jestem "a foodie", piątka! :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny! Bardzo dziękuję Wam za komentarze. Niektóre z nich są dla mnie bardzo inspirujące. Może np. zacznę również jadać rzeżuchę samą a może spróbuję kiełki z soi.
UsuńCelem tego bloga jest pokazanie ludziom, że dobrze jest odżywiać się różnorodnie, żeby być zdrowym. Podaje rzeczy, które ja jem i, które bardzo dobrze na mnie działają. Każdy ma możliwość wybrania sobie z tej listy te rzeczy, które jemu odpowiadają, które są mniej lub bardziej pracochłonne. Staram się pokazać zarówno zalety jaki i wady niektórych produktów.
I naprawdę cieszę się, że jest coraz więcej foodie wsród nas!
Kiełki lubię do sałatki, na bułeczkę :) I po twoim wpisie widzę że muszę jeść je częściej :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kiełki. Pyszne, zdrowe i o to chodzi. Zazwyczaj jadam w zimie, kiedy warzywa w sklepie nie mają już dobrego smaku ;) w tym roku zamierzam zaopatrzyć się w kiełkownicę. Podobno super wynalazek ;)
OdpowiedzUsuńW kiełkownicy z łatwością można robić kilka rodzajów kiełek w ten samym czasie. Z pewnością jest to bardzo dobre!
UsuńJa z kiełków to lubię rzeżuchę, innych nie jadłam nigdy :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że kiełków nigdy nie jadłam. A chciałabym kiedyś spróbować, chociażby jako dodatek do kanapek czy sałatek :) Tym bardziej, że już naprawdę wiele razy słyszałam o ich właściwościach. Tak właściwie moja dieta jest mało urozmaicona, więc chcę próbować nowych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńz opisu brzmi, że kiełki są super proste w przygotowywaniu....ciekawe, muszę spróbować ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kiełki, zwlaszcza rzodkiewki :)
OdpowiedzUsuń