27 stycznia 2016

Manifest zdrowego odżywiania

Każdy, kto dba o swoje odżywianie ma kodeks/manifest, który przestrzega. Ja podaje to, co według mnie jest najważniejsze. Lista nie jest długa!

  1. Jeść pięć razy dziennie owoce i warzywa. O tym dlaczego uważam to za ważne, napisałam w tym poście. I oczywiście zwracam uwagę, żeby pojawiały się w moim menu różne kolory, bo różne kolory, to różne substancje bioaktywne.  
  2. Dodawać jak najwięcej ziół do potraw, ponieważ one również mają swoje specyficzne właściwości a także związki bioaktywne.
  3. Jeść jak najmniej na mieście. Jeśli sama gotujesz swoje posiłki, wiesz co do nich dodajesz!
  4. Pić dużo. Wystarczająco dużo, żeby być nawodnionym, dostatecznie dużo, żeby nie wypłukiwać makro- i  mikroelementów z organizmu. Pić wodę niegazowaną i herbatki ziołowe oraz herbatę zieloną i białą. Unikać napoi gazowanych i smakowych.
  5. Jeść mniej przetworzonego jedzenia. Etykiety informują o dużej ilość środków chemicznych, z których większość niekorzystnie wpływa na nasz organizm.
  6. Posiadać przy sobie coś do jedzenia typu: orzechy, pestki, suszone owoce lub kiełki, żeby mnie nie korciło kupowanie jakiś batoników w razie nagłego głodu. Czyli stawiam na zdrowe przekąski.
  7. Unikać słodkiego. Po pierwsze, żeby nie spożywać pustych kalorii, po drugie, żeby nie zwiększyć ryzyka wstąpienie nowotworów (niestety to prawda, według ostatnich badań). Mój stosunek do cukru można określić sloganem: Miłość jest ślepa. Wiem, że on szkodzi a i tak mu ulegam. Z drugiej strony: Nic co ludzkie nie jest mi obce, czyli  pisząc o zdrowym odżywianiu, sama nie jestem ideałem i dlatego też rozumiem innych, że trudno z niektórych nawyków zrezygnować. Dlatego słowo unikać - w moim przypadku jest idealne!
  8. Poświęcić posiłkom wystarczająco dużo czasu, żeby zjeść je w spokoju i miłym towarzystwie.
  9. Regularnie spożywać posiłki. Dla mnie to są 4 posiłki dziennie. Bez śniadania nie wychodzę z domu - to podstawa!
  10. Wprowadzać ewentualne zmiany stopniowo, żeby przyzwyczaić organizm do innego trybu życia. 
  11. Codziennie porcja naturalnego jogurtu żywymi kulturami bakterii, żeby poprawić swoją odporność. 

Może Wy pochwalicie się swoimi zdrowymi nawykami!

20 stycznia 2016

Sól (1/2)

O szkodliwości soli można by napisać pracę magisterską, ale co zrobić, żeby unikać jej jedzenia. Jest na to parę trików.

Sól jest wszędzie. Większość soli dostaje się do naszego organizmu z żywności przetworzonej takiej jak: koncentraty, przetwory, zupki błyskawiczne fast-foody, dania gotowe i przyprawy do zup. I dlatego pozbycie się jej z menu jest bardzo trudne. Jest ona źródłem sodu (Na), który w pewnych ilościach jest nam bardzo potrzebnych, a w pewnych rujnuje nam zdrowie.


Na co należy zwrócić uwagę przy kupnie soli?
Z pewnością na fakt, czy znajduje się w niej substancja zbrylająca (żelazocyjanek potasu - E 536), która powoduje podrażnienie dróg oddechowych oraz skóry. Naukowcy spierają się również co do toksyczności tej substancji i zastanawiają się, czy w środowisku kwaśnym, jakim jest żołądek, ten dodatek nie rozpada się na toksyczny cyjanowodór.
Poza tym niektóre typy soli są jodowane. Ze względu na nasz klimat, czyli brak szerokiego dostępu do morza oraz wielkie niedobory tego pierwiastka, naukowcy stwierdzili, że warto dodać go właśnie do soli. Zdania są z pewnością podzielone, ponieważ jest to substancja chemiczna, czyli sztuczna, ale chyba w pewnych sytuacjach warto na nią postawić. Najlepiej postawić na jodan potasu, gdyż dodatek ten jest trwalszy.

W unikaniu soli z pomocą przychodzą nam zioła. Sól nadaje naszym potrawom smaku, więc zioła mogą spowodować zmniejszenie dodawania soli.

Ziołowa sól:
Jedno lub kilka z wybranych ziół: majeranek, pietruszka, cząber, lubczyk, oregano, bazylia, tymianek, rozmaryn i zmieszać z solą. Można ją również zblendować lub rozgnieść w moździerzu. Sól nabierze bardzo aromatycznego zapachu. Z tego też powodu użyjemy jej mniej niż zazwyczaj.

Gomasio - japońska sól:
Na rozgrzanej patelni kładziemy sezam. Należy zwrócić uwagę, żeby sezam nie został przypalony, bo wtedy nabiera gorzkiego smaku. Po uprażeniu dodajemy sól i rozgniatamy w moździerzu. Proponuję samemu znaleźć odpowiednie proporcje. Najczęściej stosowanymi są 8:1 lub 10:1 na korzyść sezamu.
Dodatkiem do tej mikstury i to bardzo zdrowym (ze względu na kwasy tłuszczowe omega-3) może być również siemię lniane. Jednak tutaj zachowajmy ostrożność. Siemię lniane przy wysokiej temperaturze na patelni zachowuje się jak kukurydza i może "strzelać". Zalecam tutaj użycie przykrywki.

W starych książkach kucharskich można znaleźć przepisy na sól z nasionami kopru. To zestawienie jest bardzo korzystnie zwłaszcza do tłustych dań, ponieważ koper zapobiega wzdęciom. 

Produkty te należy przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku w suchym miejscu. Dobrze jest je spożyć do 2 tygodni od zrobienia.

Przygotowanie takich soli zabiera ok. 15 minut. Jednak jeśli to dla kogoś jest za dużo to z łatwością można potraktować np. mięso osobno solą oraz ziołami.

Dietetycy zalecają dodawanie soli do przygotowywanych potraw. Powoduje to, że sól nie jest aż tak szkodliwa jak dodawanie do już przygotowanego produktu.

Co Wy na to? Warto?

4 stycznia 2016

Kiedy dopada nas stres (2)

Każdy zadaje sobie pytanie czy można uniknąć stresów. Nie! Niestety! Ale można uniknąć chorób, które są spowodowane stresem. I przedstawię Wam w jaki sposób można zadziałać dietą.


W codziennej diecie należy zwrócić uwagę na witaminy z grupy B. Podczas stresu gwałtownie spada poziom serotoniny. Żeby go wyrównać należy spożywać witaminę B6 (źródła: soja, owoce morza, produkty z pełnych ziaren zbóż, orzechy, słodkie ziemniaki, suszone śliwki). Brak tej witaminy powoduje wpadanie w szybką irytację i bezsenność. Natomiast witamina B1 (źródła: mięso, rośliny strączkowe, orzechy, pestki słonecznika,  produkty zbożowe grubego przemiału) reguluje wzrost komórek nerwowych oraz łagodzi skutki depresji. Z kolei witamina B2 może powodować rozpad witaminy B6, więc najlepiej podawać obie te witaminy w równych proporcjach.
Kolejnym elementem jest kwas pantotenowy (witamina B5), który jest potrzebny do syntezy hormonów potrzebnych przy obronie organizmu przed stresem (źródła: wątróbka, otręby, ryby, grzyby, banany, awokado, jajka, sery, pomarańcze, brokuły, ziemniaki, ciemny ryż, soja, pestki słonecznika). 
Myśląc o kompleksie witamin z grupy B należy pamiętać, że są one rozpuszczalne w wodzie. Dlatego podczas bardzo długiego stresu nie trzeba się przejmować przedawkowaniem tych witamin. Organizm w razie ich nadmiaru z łatwością jest w stanie je wydalić. 

W momencie dużego stresu zapotrzebowanie na witaminę C gwałtownie wzrasta. Stres wytwarza wolne rodniki, które należy zniszczyć. Bardzo dobrze robi to witamina C. Jak stres utrzymuje się długo od razu to widać po naszej urodzie; podkrążone oczy, ziemista cera. Dlatego właśnie witamina C zniweluje te efekty uboczne i pomaga łagodniej przejść przez długotrwały stres. Podobna sytuacja jest również z białkiem. W okresie stresu wzrasta zapotrzebowanie na białko. Jeśli organizm nie otrzymuje odpowiedniej ilości białka, zaczyna zużywać białko organizmu. To jest przyczyna powstania wrzodów na żołądku.
Witamina E również nam pomoże, gdyż jest składową hormonów a poza tym chroni hormony przed działaniem tlenu.
Cynk i magnez także zadziałają antystresowo. Magnez pomaga usprawnić mózg a cynk wzmacnia system nerwowy. Naukowcy udowodnili, że magnez jest przyjmowany przez nas tylko w 50% ogólnego zapotrzebowania. Co jest również ważne, jest wypłukiwany przez alkohol.
Tryptofan to aminokwas, który pomaga nam w zasypianiu, gdyż jest prekursorem melatoniny jak i serotoniny. Już parę razy pisałam, że bardzo dobrym źródłem tryptofanu są płatki owsiane, które można spożywać w postaci owsianek oraz granoli.

Bardzo ważnym elementem walki ze stresem jest układ hormonalny. Lecz nie może on w pełni wytworzyć hormonów, gdy organizm cierpi na niedobór witaminy E, witamin z grupy B, choliny oraz białka.

Jednak najważniejszym problemem jest to, że podczas stresu czasami ograniczamy się z jedzeniem. Po prostu nie mamy apetytu. To powoduje, że będzie nam bardzo trudno nadrobić zaległości mineralno-witaminowe w okresie rekonwalescencji po stresie. Poza tym brak witaminy C może spowodować kurczeniem się tych organów, które produkują hormony. W konsekwencji wytwarzanie hormonów może być zaburzone.


Jak widać z tego co napisałam powyżej właśnie niektóre substancje dostarczone z pożywieniem mogą złagodzić skutki stresu i zregenerować organizm. Bo stres może doprowadzić do chorób, a to co my możemy zrobić, to nie pozwolić, żeby te choroby rozwinęły się w naszym organizmie. Co o tym sądzicie?